380. Przekłute balony w burzowym czasie, oraz mały bilans ostatnich dni
Dziwne, że przekłuty balonik, nie traci ani na objętości, ani na wadze!! Balonik wewnętrzny, ten życiowy znaczy. Przynajmniej miałabym jakiś pożytek z tego, że tak się czuję: bez sił, bez barw, bez nadziei, gdybym zmalała ... Kolejny dzień dodupizmu, tym razem bardziej zawodowo niż prywatnie. A najgorsze, że wisi nade mną taki miecz Damoklesa, zależny od pierwiastka ludzkiego, wymagający zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości. Proste, no nie ? ;P A akurat przypadek trudny, cóż robić.
Wczoraj wieczorem starałam się nałapać energii od nadchodzącej burzy: mruczące niebo, błyski, ciepłe krople deszczu, a ja stojąca w otwartych drzwiach balkonowych. Cudowny zapach, niesamowity widok i krople deszczu spływające po nogach.. (bo nocna koszula w truskawki jest naprawdę bardzo krótka.) Wciągałam pachnące powietrze w siebie, na ile tylko płuca pozwalały, by dotarło do duszy... Trochę pomogło, przynajmniej potem zasnęłam.
Pogoda szaleje, zmienność straszna, przeciwne bieguny prawie.. Nie ułatwia to dziwnego stanu we mnie.. bo .. Niby jest dobrze, póki nie zagłębiam się, póki nie obudzi mnie jakaś zmora w nocy i nie usiądzie jak ta krowa na klacie. Na obudzenie w nocy nic nie poradzę, a zagłębiania się "w się" unikam. Jedynie tutaj trochę, by upuścić gdzieś nadmiar ciśnienia..choć dziwne by przekłuty balonik miał go nadmiar?!
Nadal uśmiech wśród ludzi, czarny humor w złych sytuacjach nadal ratuje.. Pomidorowa z lanym kluskami może być lekarstwem..;)
Jak to mówią.. "Jakoś to będzie! Bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było"
Taki mały bilans ostatnich dni:
- wredna "taka jedna" wrrr w pracy
- mam nowe klapki na lato, cudowne i nawet tzw "firmowe":. przeceny to fajna sprawa..
- Córa czeka na znak czy ma prace czy nie ma..sprawa wygląda dość słabo...
- Synuś sobie ciut zarobił, a do kupna skutera dołożył mu się dziadek.. efekt: Dzieciak (?) się cieszy a ja.. staram się nie widzieć czarnych scenariuszy.. "motór" jest szybki dość..
- złamałam paznokieć, a miałam takie śliiiczneeee
- zamówiona bluza okazała się za duża.. i.. fajnie że są ciuchy za duże na mnie, ale.. szkoda, że musiałam odesłać.. czekam na mniejszą bo ładna i potrzebuję! (głównie na kijki i nad morze)
- dziury w portfelu połatałam ciut wyprzedażą swoich ciuchów na allegro.. wystarczy na bluzę i jeszcze zostanie na strój kąpielowy dla Córy
- znowu przeraziły mnie zdjęcia z wesela.. nie chcę SIEBIE oglądać
- Dyrektor nie wrócił z urlopu bo miał wypadek. szkoda chłopaka, oby się jak najszybciej wyleczył.. Tym bardziej, ze odniósł obrażenia najdotkliwsze dla mężczyzny
- Jestem, jest lato, urlop jeszcze przede mną... Szukam pozytywów.. Dobrze, że jeszcze ich szukam i znajduję...
- Pomidorówa wyszła pyszna, lane kluski też
- ból głowy częsty
- szykuje się generalny remont w pracy.. może uda się mi być wtedy na urlopie...
- jestem kobietą, oj jestem!!
uff.. tyle..
Wczoraj wieczorem starałam się nałapać energii od nadchodzącej burzy: mruczące niebo, błyski, ciepłe krople deszczu, a ja stojąca w otwartych drzwiach balkonowych. Cudowny zapach, niesamowity widok i krople deszczu spływające po nogach.. (bo nocna koszula w truskawki jest naprawdę bardzo krótka.) Wciągałam pachnące powietrze w siebie, na ile tylko płuca pozwalały, by dotarło do duszy... Trochę pomogło, przynajmniej potem zasnęłam.
Pogoda szaleje, zmienność straszna, przeciwne bieguny prawie.. Nie ułatwia to dziwnego stanu we mnie.. bo .. Niby jest dobrze, póki nie zagłębiam się, póki nie obudzi mnie jakaś zmora w nocy i nie usiądzie jak ta krowa na klacie. Na obudzenie w nocy nic nie poradzę, a zagłębiania się "w się" unikam. Jedynie tutaj trochę, by upuścić gdzieś nadmiar ciśnienia..choć dziwne by przekłuty balonik miał go nadmiar?!
Nadal uśmiech wśród ludzi, czarny humor w złych sytuacjach nadal ratuje.. Pomidorowa z lanym kluskami może być lekarstwem..;)
Jak to mówią.. "Jakoś to będzie! Bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było"
Taki mały bilans ostatnich dni:
- wredna "taka jedna" wrrr w pracy
- mam nowe klapki na lato, cudowne i nawet tzw "firmowe":. przeceny to fajna sprawa..
- Córa czeka na znak czy ma prace czy nie ma..sprawa wygląda dość słabo...
- Synuś sobie ciut zarobił, a do kupna skutera dołożył mu się dziadek.. efekt: Dzieciak (?) się cieszy a ja.. staram się nie widzieć czarnych scenariuszy.. "motór" jest szybki dość..
- złamałam paznokieć, a miałam takie śliiiczneeee
- zamówiona bluza okazała się za duża.. i.. fajnie że są ciuchy za duże na mnie, ale.. szkoda, że musiałam odesłać.. czekam na mniejszą bo ładna i potrzebuję! (głównie na kijki i nad morze)
- dziury w portfelu połatałam ciut wyprzedażą swoich ciuchów na allegro.. wystarczy na bluzę i jeszcze zostanie na strój kąpielowy dla Córy
- znowu przeraziły mnie zdjęcia z wesela.. nie chcę SIEBIE oglądać
- Dyrektor nie wrócił z urlopu bo miał wypadek. szkoda chłopaka, oby się jak najszybciej wyleczył.. Tym bardziej, ze odniósł obrażenia najdotkliwsze dla mężczyzny
- Jestem, jest lato, urlop jeszcze przede mną... Szukam pozytywów.. Dobrze, że jeszcze ich szukam i znajduję...
- Pomidorówa wyszła pyszna, lane kluski też
- ból głowy częsty
- szykuje się generalny remont w pracy.. może uda się mi być wtedy na urlopie...
- jestem kobietą, oj jestem!!
uff.. tyle..
http://youtu.be/95jFGhp_Ck4
idź do lasu i pokrzycz, tak od środka...tylko uważaj się nie zhiperwentyluj... krzyk pomaga po przekłuciu balonika( jak nie schodzi ciśnienie...)
OdpowiedzUsuńOddychaj. Po prostu oddychaj. Oddychaj skórą i myślami. Spojrzeniem i uśmiechem. Odnajdziesz wtedy ciszę. Idź na spacer, tam gdzie łąki, gdzie lasy i błękitne niebo albo rzeka. Poproś Matkę Naturę aby dała Ci siłę i energię. Oddychaj każdym napotkanym liściem i kwiatem. Każdym promieniem słońca albo kroplą deszczu. Poczuj, jaką piękną masz w sobie ciszę.
OdpowiedzUsuńLooneiowa. a do czego Ci nocna koszula w truskawki w czasie deszczu, hmm? ;-)))))))
OdpowiedzUsuńTeraz znowu szykują się upały, czas na relaks na słoneczku jak ktoś lubi
OdpowiedzUsuńpodobno słoneczko wywołuje w nas pozytywne nastawienie do życia
w takim razie dużo pozytywnych myśli.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze nie utracisz tej umiejętności wypatrzenia tego co dobre nawet w niedobrych sytuacjach.
i oby głowa bolała jak najmniej a najlepiej wcale.
Koszula w truskawki zawsze się przyda! szczególnie kiedy komary atakują, chroni najwrażliwsze rejony ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram sie pamiętać i nadal pamiętam, że zawsze cos pozytywnego się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńOddychanie ciszą i samotnością przyda mi się, ale odkładam to na później, kiedy poczuję, że da mi to siłę, a nie przytłoczy :)
OdpowiedzUsuńCos w tym stylu zrobiłam: zabrałam Córe na przejażdżkę rowerową :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńLoonei, nic nie zrozumiałaś....
OdpowiedzUsuńZrozumiałam, zrozumiałam, tylko tym razem poszłam jednotorowo i smutnawo ..
OdpowiedzUsuń