Przewodnik życiowy w piosence? W wielu piosenkach!

Od kilku dni plumka mi w głowie, stara piosenka. Strach jednak, bo zważywszy na wyczyny pogody z ostatnich dni, mogłabym przywołać tego powrót!

Cóż, kiedy dokładnie tego mi trzeba o czym Maryla słowami Osieckiej śpiewa!

"Trzeba mi wielkiej wody,
Tej dobrej i tej złej,
Na wszystkie moje pogody
Niepogody duszy mej
Trzeba mi wielkiej drogi
Wśród wiecznie młodych bzów,
Na wszystkie moje złe bogi
Niebogi z moich snów..."

Oby nie traktować tych słów dosłownie, bo ulew mam dosyć! I wichrów! Co prawda nam osobiście zalało tylko ciut piwnicę, a z namiotu ogrodowego zrobiło rozdartą flagę, ale.. dosyć już wody na dłuższy czas! Oczywiście wszyscy klienci, którzy narzekali na suszę, na brak deszczu teraz tylko mówią, że za dużo na raz i za późno.. Co oczywiście jest prawdą, ale.. jak to komu dogodzić? Może wszystkie modły o deszcz zebrały się i skumulowały właśnie teraz! Widać mało precyzyjne to były życzenia! Ha! Ja mam tak często, że spełnia mi się życzenie, ale po czasie, kiedy już nie jest spełnieniem, a klęską lub sporym problemem. Głównie służbowo tak mam.

W pracy jesteśmy teraz jak biedne owieczki, bez pasterza. Szeryf nasz nadal na chorobowym i przynajmniej do końca miesiąca go nie będzie. Potem ma zaplanowany urlop.. co to będzie?? A teraz naprawdę jest mi potrzebny, spraw się nagromadziło sporo, do tego ta Jedna Taka Wredna wisi nadal niezałatwiona... Czekałam na jego decyzję, a nawet pomoc...

W domu.. brak słów i szkoda zanudzać was znowu problemami.. głównie z komunikacją między małżeńską.. Powiem tylko tyle: ROZMOWA JEST ZA DARMO, ALE ŚLUBNEGO MOJEGO NA TO I TAK NIE STAĆ! No to i ja raczej odpuszczę sobie próby.. Zostaje mi tylko samoobrona, choć to i tak nic nie da...

W piątek mam babskie spotkanie, tak jakoś wyszło, że wypadło w moje imieniny. Taki prezent mi wyszedł, udany całkiem :)

Sobota wstała ładna, świeża, pachnąca.. Córa jest nad morzem, tak tylko weekendowo, zaczepiła się z koleżanką. Z jej pracą nie wypaliło póki co i obawiam się, że będzie podobnie jak w zeszłym roku.. Tez ją to gniecie, porozsyłała CV, ale jedno miejsce sobie zostawiła jako ostateczność. Oby i owa ostateczność nie zawiodła. Bo inaczej.. Ślubny marudzeniem zamęczy nas obie.

Synuś zaczął wakacje, od praktyk. Tylko dwa tygodnie i jest oburzony, że tak mało! Potem parę dni w sierpniu, by mógł pojechać z nami. Pewnie i Córa, jeśli nie będzie pracować, pójdzie do pracy. Szkoda,z e nie przepracowała całego lipca, by potem w sierpniu odpocząć. Cóż.. ma jeszcze wrzesień;)

W czwartek miałam wizytę u dentysty. Akurat nastąpiła ulewna kumulacja, chodniki i drogi zalane.. A ja w klapkach swoich nowych i ukochanych, zamszowych, przepływałam do gabinetu. Na szczęście skąpstwo (czytaj: pozorna oszczędność) nie wygrało i zakupiony impregnat w sprayu spełnił swoje zadanie., teraz chyba spsikam nim wszystko co możliwe, bo naprawdę staje się wodoodporne! Na skórce laczków nie ma śladu, woda spłynęła jak po kaczce! Droga samochodem była dla mnie stresująca, tym bardziej, ze Żółtek nie lubi mnie chyba..a może deszczu.. albo jednego i drugiego, bo odpalić nie chciał! A potem koleiny na drogach zalane woda, ściągały i szarpały samochodem, mijające samochody bluzgały wodą na szybę.. Dojechałam do domu, czując jakbym tą drogę pokonała na pieszo, tak byłam zmęczona i mięśnie w nogach odczuwały napięcie. Wczoraj miałam nawet zakwasy!! Padłam do łóżka o g. 20 chyba.. Choć potem zasnąć nie mogłam po wywodach i atrakcjach zaserwowanych mi przez Ślubnego... Ale o tym nie chce się mi nawet pisać..

"I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
Gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
I gdzie muzyka gra, muzyka gra...
Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
Tak zwanej życiowej mądrości,
Dopóki życie trwa, póki życie trwa... "

http://youtu.be/_HV-OIuGKG4

Komentarze

  1. Coś mi się wydaje, że taka norweska aura zawitała do Polski, czyli wiatr, deszcz i ogólnie dodupna pogoda za oknem. A ja myślałam, że słońce tylko o Norwegii zapomniało, że w ogóle taki kraj istnieje, bo deszcz jakoś zapomnieć nie chce i rozpieszcza nas strumieniami wody.

    OdpowiedzUsuń
  2. No! Nareszcie ktoś Rodowiczkę docenił!

    OdpowiedzUsuń
  3. Upiorne dni huśtawki pogodowej wszystkim dały radę. Każdy ma ochotę wziąć ten kamień zielony w swoje ręce i uciec od tej życiowej mądrości póki to życie trwa.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee... Brzydka pogoda? Nie zauwazylam...
    ;)
    Tosia pokatarkowe klopoty z oddychaniem wiec pogoda malo mnie obchodzi. Za moment wyjazd a Ona swiszczy... Padlo podejrzenir astmy oskrzelowej wieku dzieciecego... Trzeba z alergologiem skontrolowac.

    Ciezko macie w domu z maruda, wspolczuje..
    Coz tu wiecej dodac... Trzymam kciuki za pozytywne rozwiazanie tej patowej sytuacji i juz!

    OdpowiedzUsuń
  5. w ramach samoobrony to możesz jeszcze krawat w szlabany ubrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. i oczywiście całą resztę garderoby zdjąć ;) he he

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie tam za bardzo taka aura, jak jest teraz, nie przeszkadza.
    nie narzekam więc. choć faktycznie ostatnio ulewy i wichury były wielkie. ale i dni ze słońcem się zdarzały.
    już dziś w takim razie składam życzenia imieninowe. wszystkiego naj!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piosenki mają czasem dla nas gotowe rozwiązania, podpowiadają nam co robić w trudnych chwilach, albo czego się uchwycić. Lubię wsłuchiwać się w teksty.

    Teraz już ulewy ustały, mam nadzieję, że ciepło nam będzie towarzyszyło na codzień :)

    Rozmawiać... ale jak się nie można porozumieć? Czasem brak sił do rozmowy

    OdpowiedzUsuń
  9. A po burzy przychodzi słońce... i po tej małżeńskiej również. Ot, takie pocieszenie póki co :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~uczuciowesmaki27 lipca 2016 15:38

    Looneiowa to ja przypomnę Ci inną piosenkę Maryli: "Wsiąść do pociągu byle jakiego..." Możesz się już uczyć ;-))))))))))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...