397. By rozpędzić myślowe zatwardzenie

Znów to uczucie, kiedy palce aż swędzą by coś napisać, a w głowie takie kłębowisko myśli i słów, że zrobił się zator. Zatwardzenie myślowe. Trzeba by chyba po jednej myśli, choćby cokolwiek, wyciągać by się odetkało?

Tydzień był dla mnie trudny. Byłam słaba po ciężkim weekendzie, kiedy to dopadła mnie grypa żołądkowa. Miało to jedną zaletę...Kiedy tak żołądek wywraca się na drugą stronę, człowiek skupia się tylko na tym by przeżyć, marzy o tym by przeszło, a nie zastanawia się czy dobrze zrobił, to co zrobił....
Potem, jak życie wraca, przychodzą myśli, że nie powinno być źle, skoro postąpiło się dobrze. Nawet jeśli coś się traci i ..złamało się obietnicę. Już, koniec, nie ma co się zastanawiać, bo tak być musi. Koniec . Kropka. i.. jeszcze trochę i sama w to wreszcie uwierzę.

Wchodzi na mnie kociak, mruczy jak niedźwiadek, a z mojej klaty schodzi wtedy krowa. Taki zwierzyniec prywatny, dość przewidywalny i ciut oswojony.

Patrzę z niedowierzaniem w okno, bo wygląda na to, że wreszcie słońce sobie przypomniało o człowiekach! Po tylu burych i deszczowych dniach to daje jeszcze więcej radości!

Życie mija spokojnie, choć szybko. Musiałam sobie zrobić zdjęcie na dowód osobisty.. brr.... te nowe dowody są okropne, wygląda na nich się jak z katalogu kryminalistów. Sprawcie sami datę ważności na swoich dowodach, bo łatwo przegapić, a potem kłopot. Z innych takich większych wydarzeń to stałam się bogatsza o cztery kubki, solniczkę, pieprzniczkę i silikonową deskę do krojenia. WOW! Prawda? ;)
Nadchodzący tydzień będzie pewnie w miarę podobny, tylko zamiast zakupów będą paznokcie i babski wieczór. Czegóż chcieć więcej? Poza tym, żeby zmniejszony apetyt, taki jak ten tuż po jelitówce, został mi już na zawsze? ;)

http://www.youtube.com/watch?v=Ux-1WfJlrh4

Komentarze

  1. Wiedziałam, że koty są dobre na doły i słoty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o rany, wypięknij się tam za mnie, bo ja czas mam, ale jak na złość terminów u mojej kosmetyczki nie ma :( a kot... te małe chyba są najfajniejsze chociaż najbardziej psotne, lubię je ale jednak zdecydowanie wolę piesy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuu, dobrze, ze już po jelitówce. z dwojga złego, wolę ten mój katar ;) chociaż przez niego weekend miałam do kitu. a taki ładny był, jeśli chodzi o pogodę :( no nic.będą następne :)
    dziękuję za buciki :) lubię je przede wszystkim za to, ze są niewiarygodnie wygodne. a to ważne, jeśli się popitala na nogach do pracy i z pracy :)))
    cieszę się, ze i Ty zaopatrzyłaś się w fajnie botki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja już zapomniałam, jak to jest, gdy swędzą palce ;)
    A stopy bolą ze względu na zapalenie rozcięgien podeszwowych w porywach do naderwania :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Babskie wieczory są dobre na wszystkie psychiczne dolegliwości, przechodzi jak ręką odjął ;). Dzielnego masz kota skoro krowę potrafi pokonać, prawdziwy rycerz Mruczysław.
    Ja ostatnio wyrabiałam nowy paszport i ech... te zdjęcia biometryczne. Fotkę mam taką, że wyglądam jak z tego serialu ,, Najsławniejsze morderczynie,, . Kiedyś na bank mnie zatrzymają na granicy, lub nie wpuszczą do samolotu i zrobią mi specjalne zdjęcie takie z numerkiem na dole ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...