401!! PRZEGAPIŁAM 400!

Budzik wydobył mnie dziś z czeluści dziwnych snów. Takich słodko-gorzkich. Wydobył, ale nie wepchnął w rzeczywistość. Niby oczy miałam otwarte, niby ciało się obudziło, ale głowa to już raczej nie.... Rozruch był powolny, zawieszenie, bez resetu.... Skutkiem tego, pierwszy raz, od kiedy Harry jest z nami, nie dałam rady wejść do niego rano i naładować bateryjek. Zleciłam Ślubnemu podrzucenie Kociastemu jakiegoś smakołyka, ale tej chwili mruczenia, przytulenia miękkiego futerka brakowało mi cały dzień w pracy. Wróciłam, od razu po Harrego poszłam. Wybaczył mi. Hmm.. Choć wspinanie po nodze(auuuć), mocne ugryzienie mnie w kostkę (aaauć) , mogłoby świadczyc o czymś innym. Teraz leży, udaje dywanik. Taki sypialniany tygrysi mini dywanik. Uwielbiam ten różowy nosek. Ten generator mruczenia. Te miękkie różowe łapki.

Ktoś powie, to tylko kot. Ale ja powiem: to moje spełnione marzenie. I zjawiło się pod moimi drzwiami w najbardziej odpowiedniej chwili. Czasem: jedno marzenie musi zastąpić inne. Nawet jak nie można ich porównywać.


20161011_16061120161011_160554

Komentarze

  1. lubię kociaki, ale bardziej niż kociaki lubię piesy i ubolewam nad tym, że nie mam czworonoga, bo z moją pracą to tylko by się męczył zdany na łaskę sasiadów albo znajomych... a Harry pikny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. już pisałam, ze Harry jest słodki? na pewno, ale i tak się powtórzę. jest mega słodziakiem :) a to spojrzenie... ech. chyba się zakochałam ;))
    ps. dziękuję za życzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...