Babskie dylemaciki.... 403

Zwlekałam i odwlekałam, ale wreszcie siedzę tu i śmierdzę, nie mówiąc o cud urodzie podkreślonej tym czymś na głowie. Położyłam farbę, bo siwe włosy to sobie ze mnie juz jaja robiły. Zamalowałam je w końcu, jak zwykle w duchu wyrzekając. Na to, że człowiek sobie żałuje, by to załatwić jak należy u fryzjera. A można by nie robić tego bajzlu w łazience, nie upieprzyć wszystkiego wokół, a na głowie nie zostawić niedomalowanych miejsc. W przeciwieństwie do dokładnie pomalowanych uszu i szyi... Chce mi się zmian na mojej łepetynie, skoro w niej stale te same głupizny..a jednak zostało tak samo... Już miałam nożyczki uszykowane, by tak przynajmniej 20 cm ciachnąć. Póki co stchórzyłam. Pierwszy raz znudziło mi się być czarnulą. Chyba. Jednakże, patrząc na to ile swoich włosów rozsiewam wszędzie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby tak teraz te resztki odbarwić, a potem rozjaśnić, to łysa jak nic. A nawet nie śpiewaczka.

Albo mam ogromnego lenia, albo menopauza się mi zaczyna, albo deprecha jesiennozimowa mnie dopada.. A może to wszystko razem. Marzę o tym, by mi się chciało jak mi się nie chce i by im więcej zeżrę, tym bardziej schudnę.. Grunt to mieć realne marzenia, prawda?

Ktoś mi ukradł listopad, a już na pewno drugą jego połowę! Zawsze twierdziłam, że najbardziej ciągnie się bury listopad, a tymczasem bziuuum i prawie po nim! Kilka szkoleń, trochę towarzyskich zaległości nadrobiłam, ogólnie czas listopadowy minął lepiej niż się spodziewałam.

Grudzień zacznę rozrywkowo( spotkania ala klasowe) i zakończę balem. Niespodziewanie tradycja domówki u G zostanie złamana. Ale o tym pewnie jeszcze napiszę, choć moja częstotliwość notek ostatnio.. noo.. tego.. Ale napiszę w tym roku jeszcze, rejczel.

Odeszłam na chwilę od komputera, a jak wróciłam poszukiwałam ostatniego zdania. To Harry bawił się spacją ;)

ooOOOO.. zmyc farbę muszę! Teraz to na pewno wszystkie kłaczydła mi wylezą! Lepiej by wypadały te spod pachy.. ;)

Komentarze

  1. też mi się nie chce farbować łba. z czasem coraz bardziej. i gdyby nie ta cholerna starość ;))) to znaczy siwe włosy, to bym nie farbowała. ech ciężkie jest życie kobiet ;)
    Twoja notka o włosach, przypomniała mi, ze i ja już powinnam je pomalować. zwlekam jednak wciąż, wmawiając sobie, ze jeszcze przecież tych siwych aż tak nie widać :)
    na balu nie byłam milion lat. a właściwie bym się przeszła. zawsze to okazja do bardziejszego odpicowania się. a później do tańcowania :))) a tańcować, to ja lubię :)
    głaski dla Harrego zostawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do włosów jedyne co zmieniam, to... fryzjerów. Już tyle salonów przerobiłam tutaj w Norwegii, że straciłam rachubę, plus jeszcze te które przerabiam w pielgrzymkach z moim synem. Niestety młodzian nigdy nie jest zadowolony. Fryzjerowi nic nie powie, za to potem ja muszę swoje wysłuchać. Sama z farbą nie kombinuję, z blondem ciężko. Sama spróbowałam dwa razy. Raz wyszły jakieś takie pomarańczowe, a raz coś pod zieleń... taką egzotykę sobie zafundowałam. Szkoda, że nie było to w okolicy hallowen, albo ostatków. Chociaż jakiś pożytek byłby z tego, a tak trzeba było i tak udać się do fryzjera z kapturem na głowie ;).
    A na tym balu, masz zamiar zgubić jakiś pantofelek? ...hmmm chociaż pantofla szkoda, bo jakby trafił się jakiś nieuczciwy książę, to jeszcze by przywłaszczył. To może lepiej flek od obcasa, ale ten zapasowy ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę podziękować Harremu za przesłane mruczando :)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...