Ech życie, ech świecie, ech nadziejo, ach strachu...

Wczoraj miałam wypad towarzyski, zwany pierwotnie "spotkaniem klasowym", ale po tym nielicznym gronie przybyłym, baaardzo zresztą nielicznym, nazwać to raczej można spotkaniem dawnych znajomych..

Droga nie taka daleka, ale też nie bliska. Ślubny mnie zawoził. Zachód słońca był cudowny, spektakularny, niesamowity!!

Lokum zapewniła u siebie A. - moja najlepsza koleżanka z liceum. Zawsze trzymałyśmy się blisko i kontakt trwał, choć sporadycznie, zwykle raz do roku, przez te wszystkie lata po szkole. Nawet kiedy jeszcze nie było portalu nk.... Mogę nazwać ją przyjaciółką, choć ja całe życie bałam i nadal się boję tego określenia. Nie pytajcie dlaczego, bo w sumie nie wiem... hmm.. Może z obawy, że jak tylko tak kogoś nazwę, to okaże się, że się mylę?

Drzwi otworzył mi jej starszy syn.. Synów ma dwóch, dużo młodszych niż moje dzieciaki.. Młodszy ma 4 lata – i jest to mega słodziak! Za chwilę wyszła A. W czapeczce, a'la turban... Boszsz.. no może to tylko taka mała ekstrawagancja... A stwierdzenie, ze ona nie będzie winka pić, bo zdrowie jej nie pozwala..cóż.. może to antybiotyk.. Jak człowiek lubi się oszukiwać!!! Bo głupio się mi zdawało, że jak nie będę wiedzieć na pewno, nie usłyszę, to nie może byc prawdą to czego się domyślam..

- Pytaj o co chcesz...odpowiem..
- No to co to za problemy zdrowotne?
- Mam raka.
- A po co ci? (głupio prawda?... ale jaka reakcja na to jest odpowiednia??)
Może jednak nie taka głupia, bo A ciut to rozśmieszyło...

-Nie wybrałam sobie przecież! jestem po 4 chemii...półmetek...potem najpewniej amputacja piersi

Temat uległ zmianie, dzieciaki się kręciły, przybyła reszta towarzystwa... Wieczór był mimo tego przyjemny, świetny, jak zawsze w tym towarzystwie... Dzieciaki A. położył spać ich tata, przy czym sam zasnął... Rozmowy wszelkie trwały, temat czasem wracał, jakże by inaczej, ale mimo jego wagi, nie był taki ciężki. A. wygląda naprawdę dobrze. Gdyby nie czapeczka, a pod nią łysina, to nic by nie podpowiadało co jej ciało zaatakowało.. Nastawienie ma najlepsze z możliwych. Podziwiam! Aż przyszedł czas powrotu (pierwotnie miałam nocować, ale trafiła się okazja transportowa).

Chwila ciszy po wejściu do samochodu... i.. "ja pierdolę!" Prawie chórem.
To trwa od dłuższego czasu, a ja nic nie wiedziałam! Same chemie..policzę: 4 razy 3 tygodnie..12 tygodni.. 3 miesiące... Boszsz.... Nikt z naszego klasowego grona chyba nie wiedział.

Rozkleiłam się dopiero w domu.

Rak zatacza coraz bliższe kręgi...

Ale mam wiarę i nadzieję, że będzie dobrze. Bo musi!

Wczoraj też przyszła wiadomość, że młodszy brat Ślubnego został dziadkiem! To ci co z nami byli w Pobierowie. Urodziła im się śliczna wnusia.
Ech życie, ech świecie, dbasz o urozmaicenie...

I trzeba korzystać ze wszystkiego w życiu, póki można!

http://youtu.be/l8nh-FgEMwM

Komentarze

  1. Ot, życie... Czasem da marchewkę, czasem pałą przyłoży...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty nie wiedziałaś, a ja wiedziałam i nie mogłam nic zrobić, nie wiem co gorsze, ale wiem że najgorsze to użalanie się nad kimś, takie wiesz ojej i co teraz, wiem że to naturalne bo zwyczajnie szokują nas takie informacje, ale z drugiej strony osoby z rakiem mają poczucie, że ich się wciska do trumny i czeka na ich odejście, takie wiesz zdziwienie pt. " to ty jeszcze żyjesz"... i też tak mam, że jak coś palnę to klękajcie narody ;) " a na co Ci" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja przyjaciółka umarła na raka, gdy miała 29 lat... również dowiedziałam się, jak już była po pierwszej chemii... do dziś nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. być tak jak potrafisz, żartować, czasem opieprzyć jak zasługuje, nie traktować jak zgniłego jaja które się mija szerokim łukiem, to co można to dać obecność nawet na odległość, czasem durny sms robi nam cały dzień pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o tym, że kolega ma raka dowiedziałam się dopiero wtedy, kiedy był w stanie agonalnym - poza kontaktem. nie miał jeszcze trzydziestki. nigdy nie jest się wystarczająco gotowym na takie "njusy".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?