"Jaki był ten rok, co darował, co wziął"

Ostatnio stale coś staje na drodze mojemu blogowaniu. Albo czasu brak, coś wyskoczy innego, albo zalogować się nie mogę. Tak było w sylwestra, kiedy wreszcie coś tam naklikałam a potem nie mogłam tego wkleić. Stale mnie wyrzucało. Pomyślałam, że może akurat wszyscy blogowicze robią to samo i system przeciążyło. Zatem duchowo się bliżej Was poczułam, ale od siebie wiadomości naklikanej nie zostawiałam.

Notka była taka:

Kolejny raz siadam przed tą "pustą kartką" z mrugającą kreską openOffisa, a litery magicznie z klawiatury chcą na nią wskoczyć. Chcą i pchają się jak uciekający w panice ludzie, podczas pożaru, usiłujący wydostać się przez jedyne, ciasne drzwi.

Często cisza nie wynika z braku tematów, ale z tego, że chce się powiedzieć za dużo.

Wiele razy w ciągu ostatniego tygodnia siadałam przed monitorem, a jedyne co mi się udawalo to...napisanie daty. Albo zabrakło czasu, albo zatkana wena zdychała.

Ostatni dzień roku, wieczorem czeka mnie bal. Siedzę z jakimś brązowym mazidłem na twarzy, ręcznikiem i odżywką na włosach myśląc ..co ja najlepszego zrobiłam! Po co mi ten bal, przecież mogłam, jak co roku na domówce z G. ten rok zamknąć. A tak trzeba będzie w szpilkach i z fasonem wytrzymać jak najdłużej. Nie che mi się! Uwielbiam tańczyć, ale nie wiem czy moja kostka mi pozwoli na taneczne szaleństwa. Boję się, że Ślubny szybko mnie wykończy. Poza tym wyszła mi jeszcze jedna sprawa, z mojej głupoty.. i mam stracha co z tego wyniknie...Trzymajcie zatem kciuki!


Święta minęły mi naprawdę sielsko i rodzinnie, tak jak to powinno być. A dziś aż człowiekowi ciśnie się podsumowanie mijającego roku. Zwykle od tego staram się uchronić, ale to samo się robi. W głowie pobrzmiewa, lekko zmieniona, piosenka: "jaki był ten rok, co darował co wziął. Czy mnie wyniósł pod niebo, czy rzucił na dno" Nie wnikam zbyt głęboko. Jedynie mogę powiedzieć, że.. Rok zabrał mi marzenie, choć z góry wiedziałam, że jest nierealne. Ale za to spełnił inne, darując mi Harrego.

No dobra... na dziś dość.

Niech ten 2017 będzie dla nas dobry!!!

http://youtu.be/YOWQRmHr8Ds



P.S. Zaraz ruszam na pazurki, a w sobote mam nadzieję napisać tu jak było kiedy mnie (tu) nie było;)

Komentarze

  1. Cudownego Nowego Roku Loonei! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. co prawda nie wiem, którą sobotę miałaś na myśli, ale jedna już minęła, a Ciebie jak nie było, tak nie ma.... nic to, poczekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i jak było na balu? ja na takim z prawdziwego zdarzenia już dawno nie byłam.
    trzymam kciuki zatem, jeśli jeszcze potrzeba.
    a co do choinki, to tak podejrzewałam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...