Najpierw takie tam teoretyzowanie, a potem konkretniej ;)

Lubię bazgrać. Tak po staroświecku, długopisem po kartce. Bezmyślnie całkiem, lub właśnie w towarzystwie myśli poplątanych. Kłębowisko spiral, linie wijące się miękko, lub bardzo ostre, geometryczne. Potem czasem z tego co samo wyszło, staram się zrobić coś konkretnego. Stąd kiedyś zjawiła się rybka, skomentowana przez klienta, że taka smutna. Nie nie.. nie dokonuję psychoanalizy tego co nabazgram. I po raz kolejny ten sam wniosek, choć z różnych innych bodźców. Ale skojarzyło mi się, to co sądzę o swoim życiu, o wyborach. Otóż.. nie wiem czy ja dokonałam jakichkolwiek wyborów. Kiedy się zastanawiam nad tym, nie widzę takiej granicy, ostrej, decydującej:, że: o to zdecydowałam. Pewnie się mylę, bo w końcu kiedyś tam wybrałam szkołę, męża.. hmm... hihi.. Bardziej szkołę niż męża. On nastał raczej połączeniem przypadków, impulsów. Po prostu płynę sobie nurtem życia, tak sie unoszę na falach. Raz płynę szybciej, raz wolniej, raz ciepło i przyjemnie, innym razem zimno i jakieś płynące wbrew mnie kłody uderzają boleśnie. Czasem decyduję się, ze nie dam sobie tak tylko płynąc, że coś tam trzeba przeciez zdecydować. Łapię więc jakąś płynącą kłodę i płynę i wiosłuję i.. czasem się poddaję, puszczam (ihihihi) tą gałąź, a czasem nie... Zwykle jednak wychodzi mi na to, że kiedy daję się nieść bezwładnie, to wychodzą z tego lepsze rzeczy. Wszystko co w moim życiu najlepsze zdarzyło się przypadkiem. Tak sobie myślę, że tak bywa najczęściej u wszystkich. Może kwestia wyboru właśnie polega na tym, co w swoim życiu zatrzymamy, a co miniemy? Albo w jakim momencie to uczynimy. Jest też wiele spraw, na które wpływu nie mamy, choć szkoda.

Dobra, na koniec tych rozważań filozoficznych, napisze tylko nawiązując do poprzedniej notki.. Tak naprawdę, każdy jest często między, a pomiędzy. Czasem szala przechyla się w lepszą, czasem w gorszą stronę. Czasem słońce, czasem deszcz. I tyle :)

Tuz przed feriami, Synuś kontuzjował sobie kolano, spuchło mu bardzo, przy tym jeszcze kaszlał. Ślubny, który teraz ma mniej pracy, (z racji pogody) poszedł z nim do lekarza rodzinnego. Taa.. trafił na byłego wojskowego, który dawnooo powinien być na emeryturze. Jest chyba po 80-tce! Ten dał skierowanie na prześwietlenie (dobrze) ale dziwnie napisał, ze dotyczy "stawu skokowego kolana" chyba, ze pani w RTG źle odczytała..hehhe.. Gorzej, ze go dobrze nawet nie zbadał, pod kontem kaszlu, na recepcie zapisał rutinoscorbin!! Bez sensu! Po co recepta? Jakbym sama mu już tego nie podawała o0d paru dni!!! wieczorem Synuś chodził kulawo, do tego lekko zmarnowany, twierdził, że głowa go boli.. pomyślałam o termometrze i ..oczywiście! Temperatura! Ale to jaka!! 39,5!! WOW a jego tylko głowa bolała! Ja to umieram przy 37, a przy 38 zaczynam majaczyć. W okolicy panuje taka grypa, więc stwierdziłam, że nie mam po co iść do lekarza po gripeks i syrop. Poszłam do apteki i zostawiłam tam sporą część wypłaty, ale wygląda na to, ze skutecznie podziałałam. Uff... odpukać! Prześwietlenie stwierdziło, ze kości i staw cały.

W ostatnim tygodniu urodziny miał mój brat. Boszsz.. pół wieku!!! To niemożliwe, przecież ciągle pamiętam tego nastolatka z lokiem na czole, który kradł mi moj mały rowerek i uciekał na nim z kolanami po bokach kierownicy, a ja biegłam za nim z rykiem..ihih.. uwielbiał robić mi na złość, boleśnie oduczał mnie skarżenia, oszukiwał w grze w karty, wieszając lusterko nad moją głową... teraz, po latach , sądzę, że tak się objawia jego miłość. Widziałam jak podobnie się zachowywał w stosunku do swojego syna.
Nie jesteśmy zbyt blisko, nie wiem czy przez różnicę wieku, czy po prostu tak już mamy. Znaczy.. blisko mieszkamy, bo to ten sam dom. Ale nie mamy potrzeby się często odwiedzać, rozmawiać. Nie ma między nami wrogości, raczej się lubimy. Szkoda, że nie znam na własnej skórze, takiej ciasnej zażyłości między rodzeństwem. Widziałam, że fakt skończenia 50ciu lat trochę, a nawet bardziej, wstrząchnął nim. Usiłowałam go żartobliwie pocieszyć, że to znaczy tylko 17 lat do emerytury ;) I dostał od nas zegarek by mu odliczał same szczęśliwe minuty :)

Córa... Dumna z niej jestem! Trzeci rok, w tym roku licencjat!! Jak ten czas zapiernicza!! Pozdawała egzaminy, niektóre dobrze, inne świetnie, został jej jeden, z angielskiego.. no i to co idzie jej najtrudniej: pisanie pracy!

Harry jest źródłem radości cały czas :)

Aaa... i zapowiada się, tak na 60 % że pojadę w tym roku nad morze! Ostrożne: jupi! Ślubny wcześniej cały czas mówił, że w tym roku nie da rady, bo złote gody jego rodziców, bo komunia chrześniaczki, bo osiemnastka Synusia... a to kosztuje... a tu nagle wczoraj oznajmił, że dzwonił i rezerwował. Gorzej, że koleżanka chciała się zamienić urlopami, a teraz raczej nie będę mogła. I tak to bywa z niespodziankami.

http://youtu.be/rn_YodiJO6k

Komentarze

  1. całkiem dobrze ci idzie to pływanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kochana wiele się działo, fajnie zrobić taki przegląd myśli

    A wiesz co ja Ci powiem
    ja wciąż wierzę w marzenia
    i teraz mogę powiedzieć:
    jestem szczęśliwa!
    Bo marzenia się spełniają...

    CLARA

    OdpowiedzUsuń
  3. Może czasem nie warto zastanawiać się nad wyborami, bo jeszcze dojdziemy do wniosku, że nie były do końca przemyślane i uciekniemy z krzykiem ? :P
    Co do rodzeństwa. Z moim starszym bratem zawsze koty darłam. Oj ile razy krzyczałam, że go nienawidzę, a on wyzywał mnie od głupiej smarkuli. Tak było kiedyś, a dziś? dziś wiele bym dała bym mogła powspominać z nim te czasy, pośmiać się, poprzekomarzać. Niestety swego czasu przegrał z chorobą, więc... tyle mojego co mu nawtykam na cmentarzu, że tak szybko zawinął się z tego świata.
    Morze... i już jest na co czekać i już jest jaśniej i cieplej na duszy. Nawet w ten zimowy czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja lubię takie posty, gdzie wszystko idzie w dobrym kierunku.Pozytywne i refleksyjne.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Fenomen spotkań po latach :)