425. Jak być dobrą wróżką? ;)
Sobota była Dniem po Migrenie. Dlatego też ten mój ulubiony dzień tygodnia był dniem ciężkiej głowy. W dodatku plany miałam dość napięte, bo oprócz zwykłych tam sobotnich prań i sprzątań - spełniałam życzenia.
Zatem sobotę tą nazwę lepiej: Dniem Spełnienia Życzeń
Życzenia bywają różne. A choćby ogromny gar gołąbków. Przez spory kawał czasu, który mógł być odpoczynkiem tej ciężkiej głowy, spędziłam jako kuchcik. Jak ten świstak w sreberka, tak ja w podgotowane liście kapusty, zawijałam mięsne kulki. Podsmażałam, a następnie dusiłam krwiożerczo. W sosie pomidorowym, choć ponoć nie tak się powinno robić w przypadku polskich gołąbków. Jednakże rodzina tak lubi. Z wyjątkiem Synusia. Temu to gołąbki śmierdzą, więc nawet środek "wali gołąbkiem" i przez to, dla niego, mięsne kulki smażyłam bez zawijania, jako zwykłe mielone.
Usta już mniej spękane, wciąż smaruję maścią miodową, ale w gardle nadal papier ścierny, więc kaszel mnie męczy. Kto przeżył migrenę w połączeniu z kaszlem, ten wie co to w piątek za tortury miałam. Mózg mam chyba jak orzeszek, bo klekotał się po całej czaszce. Dobrze, że jak tylko Picasso mi w oczach zaczął tańczyć i błyskać czernią i złotem, połknęłam tabletkę przeciwbólową. Trzeba zadusić w zarodku to co najgorsze. Zanim się rozbuja całkiem, nawet jak potem wątroba kłuje..ooch..chyba to SKS.... Jak się w torebce nosi pół apteki, to chyba starość na horyzoncie? :P
A spełnianie marzeń fajne jest. Można poczuć się jak dobra wróżka, szczególnie jak się zostanie docenionym bardziej niż się zasługuje!
Sorki za rozgrzebywanie, muszę, choć to ciut niebezpiecznie masochistyczne i sadystyczne..;)
Zatem sobotę tą nazwę lepiej: Dniem Spełnienia Życzeń
Życzenia bywają różne. A choćby ogromny gar gołąbków. Przez spory kawał czasu, który mógł być odpoczynkiem tej ciężkiej głowy, spędziłam jako kuchcik. Jak ten świstak w sreberka, tak ja w podgotowane liście kapusty, zawijałam mięsne kulki. Podsmażałam, a następnie dusiłam krwiożerczo. W sosie pomidorowym, choć ponoć nie tak się powinno robić w przypadku polskich gołąbków. Jednakże rodzina tak lubi. Z wyjątkiem Synusia. Temu to gołąbki śmierdzą, więc nawet środek "wali gołąbkiem" i przez to, dla niego, mięsne kulki smażyłam bez zawijania, jako zwykłe mielone.
Usta już mniej spękane, wciąż smaruję maścią miodową, ale w gardle nadal papier ścierny, więc kaszel mnie męczy. Kto przeżył migrenę w połączeniu z kaszlem, ten wie co to w piątek za tortury miałam. Mózg mam chyba jak orzeszek, bo klekotał się po całej czaszce. Dobrze, że jak tylko Picasso mi w oczach zaczął tańczyć i błyskać czernią i złotem, połknęłam tabletkę przeciwbólową. Trzeba zadusić w zarodku to co najgorsze. Zanim się rozbuja całkiem, nawet jak potem wątroba kłuje..ooch..chyba to SKS.... Jak się w torebce nosi pół apteki, to chyba starość na horyzoncie? :P
A spełnianie marzeń fajne jest. Można poczuć się jak dobra wróżka, szczególnie jak się zostanie docenionym bardziej niż się zasługuje!
Sorki za rozgrzebywanie, muszę, choć to ciut niebezpiecznie masochistyczne i sadystyczne..;)
http://youtu.be/RegZhMzTc9E
Witam! ;)
OdpowiedzUsuńAleż mnie tu dawno nie było! :D
Widzę, że jakieś choróbsko Cię dopadło. Zdrówka życzę :)
no Pani Rademenesowa ;) o migrenie powiem tyle, że przebrnęłam i uszłam z życiem wszelkie możliwe zestawy migreny z... (i tu długa lista zakończona zapaleniem płuc i paraliżem kończyn) więc orzeszek to i tak dużo,co po takim ataku może zostać :) mi zazwyczaj zostawało przeraźliwe chlupanie i podziwiam pół dnia nad garem gołąbków, bo ja po czymś takim co się zwie migrena, leżałabym jak zewłok, otoczona zasiekami, na których powywieszane są granaty i tabliczka, nie mów nic bo umarniesz ;) A 7 życzeń stale i wciąż będę lubiła :)
OdpowiedzUsuńOj jakże się cieszę, że nie wiem co to prawdziwa migrena
OdpowiedzUsuńMoja Mamusia miała z nią problemy i wiem, że bardzo cierpiała
My kobiety dobre dusze, dobre wróżki... nawet wtedy gdy migrena urywa nam głowy i turla nimi jak piłkami po boisku ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie! Wow! gdzie się podziewasz?
OdpowiedzUsuń