Cukrowy bollywood? Maj czy listopad?

Okazałam się niezdolna.
Do pracy!
Cóż.. dawno wiedziałam, że zapewne zostałam stworzona do tego by leżeć i pachnieć, ale żeby mi tego zabraniać? Ojj nie zgadzam się!

Naszą nową panią doktor od badań okresowych zaalarmował mój poziom glukozy. I powiedziała, że nie da mi zdolności do pracy. Yhmm,.,. Na szczęście padło potem słowo: dopóki. Dopóki nie przyniosę od rodzinnego zaświadczenia, że pozostanę pod opieką i obejmą mnie kontrolą. Kontrolowania nienawidzę, ale cóż. Wzięłam dodatkowy dzień wolny, zaświadczenie uzyskałam, pomiar cukru owego dnia, dwukrotny, okazał się już duzo lepszy.. Potem jazda do pani doktor, teraz juz pozwala mi pracować. Ufff

I zastanawia mnie, co jakby nie? Nie móc pracować, a przecież nie móc iść na rentę, i co?
Przestałam się zastanawiac, bo po co nad takim absurdem..

Za to zakupiłam paski do glukometru, glukometr dostałam gratis. I se będę badać. Bo jazdę do ośrodka zdrowia dwa razy dziennie, nie uda mi się pogodzić z pracą. Rano już się w palec kułam, wynik dziwny, ale może coś źle zrobiłam.

Tamten poziom cukru wywołał zapewne stres. Samochodowy :) Bo przygód po drodze miałam sporo, do tego jedyne miejsce parkingowe w okolicy okazało się najgorszym z możliwym i cały czas w oczekiwaniu na badanie myślałam o tym czy uda mi się stamtąd wyjechać, od razu po pobraniu krwi pobiegłam to sprawdzić.. Widać wyjechałam skoro tu pisze.
W tym odcinku nie ucierpiało żadne zwierze, ani pojazd. ;)


Dziś mnie boli głowa, ale to raczej nie po wczorajszym winku wypitym na spółkę z sąsiadką- koleżanką ze szkolnej ławy? Było fajnie, przeciągnęło się do późna w nocy. Pogadałyśmy o wszystkim, między innymi jak na staruszki przystało o zdrowiu. Ja o moim cukrze, a ona o znamionach jakie musiała usunąć.
Faktycznie to juz starość, bo parę dni temu odwiedziłam swoją kuzynkę i nasze rozmowy w 80 procentach dotyczyły zdrowia. Ihihi... A w torebkach? Pół apteki!

U nas pogodowa kratka :czasem słońce, czasem deszcz. Zabrzmiało jak w tym filmie z bollywood, jednym jaki obejrzałam w całości i nawet mi się podobał! (może wstyd się przyznawac;))  Latam z praniem w te i wewte, ale mam nadzieję, że poschnie.. Uwielbiam takie pościele prosto ze słońca i wiatru.. W takich łatwiej wyśnić sobie jakiś seksowny sen...
oo.. a teraz to nawet grad pada! i grzmi!!!!
Brr
Planów weekendowych nie mam, ale szkoda, ze pogoda taka nie sprzyjająca... Otworzyłoby się sezon rowerowy, jakiś rodzinny wypad, albo co...

http://www.youtube.com/watch?v=JscwiKmvevI

Komentarze

  1. Jak to? Od kiepskiego miejsca parkingowego rośnie poziom cukru?

    OdpowiedzUsuń
  2. A i owszem; ) w końcu, tak jak mawia Ferdek K. "Są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły! "

    OdpowiedzUsuń
  3. Hyhyhy też tak mam, że porzucam auto a potem mam migotanie przedsionków, czy dam radę wyjechać :D dlatego wolę motocykl - brak problemów z parkowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! wiedziałam, że kobieta kobietę zrozumie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też! ja też! uwielbiam pościel pachnącą słońcem i wiatrem. cudownie się w takiej śpi :)
    mam nadzieję, ze z cukrem wszystko jest i będzie na stałe ok.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...