Gnijący mózg?

Najprawdopodobniej mózg mi gnije.

Wytłumaczenie tego przypuszczenia zaraz nastąpi, ale można pominąć, gdyż brzmi jak narzekanie..

W zeszłym tygodniu migrena załatwiła mi zwolnienie z aerobiku, zepsuła przyjemność z wizyty u fryzjera oraz (jak każdy migrenowiec wie) odebrała radość życia na parę dni. Od kilku dni idę spać z bólem głowy i wstaję z bólem głowy.. Wczoraj się zaparłam, ze nie będzie mną rządzić, że zwalczę cholerę (z migreną bym nie walczyła, ze zwykłym bólem głowy zaryzykowałam) a może liczyłam, ze ruch pomoże i jednak poćwiczyłam na aerobiku. Nie pomogło, dziś znów chodzę przymulona jak kupa żwiru.... Z dwojga złego wybrałam zatrucie wątroby kolejna tabletką przeciwbólową, co ból zwalczyło, ale przymulenia nie... Chyba czas na tego neurologa....

No dobra, do przyjemniejszych tematów przejdę, na pohybel szaroburej aury i wewnętrznych obciążeń...

W sobotę przylatuje G. Na 10 dni. Mamy plany, więc jak można trzymajcie kciuki, by się udało je zrealizować! Trudno będzie upchnąć to w czasie, ale na pewno spróbujemy.

W pracy mamy nową koleżankę, zastąpiła tą co dziś ma urodzić syna. Pewnie już urodziła.. Piszę jedną ręką, bo trzymam kciuki, choć już chyba po cesarskim cięciu. Ale nie mam wiadomości, więc póki czekam – trzymam.


Mamy tresowanego kota!
Nikt go nie tresował, bo jest uroczy taki jaki jest, a jednak!
Harrego najulubieńszą zabawką jest dzwonek. Taki metalowy, prawie okrągły, z zawieszką, choinkowy. Ten dzwonek, nie kot, oczywiście ;) Mimo denerwującego hałasu kulanego metalu po panelach i dzwonienia, uwielbiamy patrzeć jak się nim bawi, poluje, ustawia i wpatruje się jakby ta metalowa "mysz" miała na niego skoczyć, wrzuca ją do plastikowej wanienki na pranie, tam się bawi, nosi za srebrny "ogonek".. zresztą.. Każdy kto widział kocią zabawę, wie o co chodzi.. A że mamy hopla na tle tego kota, to kiedy mu się ów dzwonek zgubi pomagamy szukać. Cała rodzina na czworakach..hiihi... Jednak ostatni z dzwonków zginął skutecznie. Mimo świecenia latarką pod komodą, odsuwania tapczanu, nigdzie go nie było widać. Na drugi dzień odtwarzałam sobie filmik z zabawy Harrego tym dzwonkiem, co postawiło go ze snu na cztery nogi, szukał, a potem parzył na mnie" gdzie go masz? Schowałaś? Jak mogłaś?? To zmobilizowało mnie by szukać znowu, a kie4dy Ślubny wrócił szukaliśmy razem. Harry zaczął twierdzić, że dzwonek jest za szafą. No i faktycznie po odsunięciu szafy znalazło się ich cztery! Co za konsekwencja! ;)
Zabawa ruszyła na całego, zapasowe dzwonki schowaliśmy. Zabieramy mu dzwonek ok 22 bo nikt by w domu nie spał :P No i tu dotarłam do momentu "tresury". Rano wypuszczam Harrego na dwór, a Ślubny go woła do domu przed swoim wyjazdem do pracy. Kociak zwykle niechętnie wraca... ale ostatnio, to odkrycie Ślubnego, Harry wraca na sygnał dzwoneczka!!! Ha!!! A to nie jest kot Pawłowa! A wyobrażacie sobie: taki chłop, 188cm chodzący po ogródku z dzwoneczkiem choinkowym??? To musi być widok, szczególnie dla niewtajemniczonych. No ale wy już wiecie dlaczego chodzi i dzwoni ;P
No to dzyń dzyń..paaa

Komentarze

  1. Ale historia, niesamowite, kot może być również uzdolniony i inteligentny. Myślałam, że tylko pies może wiedzieć o co chodzi bez specjalnej tresury. Zabawę miałam i ja, bo dowcipnie napisana notka..
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))))
    siedzę i się śmieję z tego wyobrażenia 188 cm-wego mężczyzny z dzwonecznikiem :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. no to mnie rozbawiłaś z tym mężczyzna z dzwoneczkiem co rano chodzi po ogródeczku musi być to ciekawy widok oj ciekawy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. noi proszę...a niby koty chadzają własnymi ścieżkami;)))))

    współczuję migren. mnie też ostatnio często atakują bóle głowy i truję wątrobę by żyć

    OdpowiedzUsuń
  5. ślubny z dzwoneczkiem? bezcenne! :) za wszystko inne zapłacisz dowolnie wybraną kartą :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...