Po raz czterystapiędziesiątypierwszy opowiem: co u mnie ;)

Piję kawę z solą (wiecie, że kilka kryształków soli niweluje zbytnią gorycz?) i postanowiłam wykorzystać poranek sobotni by coś naklikać...

Zwykle na pytanie:co słychać? Albo co u ciebie? Mam problem odpowiedzieć. Nagle robi mi się pustka, albo zbyt wiele tematów pcha się do wypowiedzenia, a mózg robi przesiew: co się nadaje, a co nie, by opowiedzieć je komuś....hmm.. to chyba nie zawsze chodzi o cenzurę, bo nawet jak G zapyta nie umiem tak z biegu odpowiedzieć...

Na piśmie może łatwiej bo mam chwile na zastanowienie i nikt nie przerwie, mało co może mnie sprowadzić w bok, choć sama mam skłonności do dygresji..

I jak mnie ktoś wczoraj zapytał: Co u ciebie Madziula? To napisało mi się to co poniżej, więc.. z lenistwa wstawiam i tu ;)

Wczoraj miałam Matki Boskiej Pieniężnej i dodając do tego wyprzedaże z okazji black friday zajęłam się kupnem brakujących prezentów gwiazdkowych.. Został mi najtrudniejszy: dla męża... Ostatnio tak marudzi i się czepia, ze nie wiem czy Gwiazdor mu coś przyniesie!! ;) (czy u was tez się mówi Gwiazdor na św Mikołaja?)
Zakupy robiłam z Córą, trudno: nie będzie mieć niespodzianki, choć chyba dołożę jej jakiś drobiazg by choc coś ją zaskoczyło ;)
Syn zdał testy na prawo jazdy(za drugim podejściem), jeszcze przed nim egzamin praktyczny, teraz tego się razem raczej nie zdaje... Jak zda, to chyba na moją zgubę, bo ja już wcale jeździć nie będę...

Życie mi  płynie szybko, w miarę spokojnie, mam jeszcze trochę marzeń, ale raczej przyziemnych... Chciałabym by wreszcie sypialnia i garderoba w dobudówce się zrobiła, by je po prostu mieć! Fajnie by było gdyby moje mieszkanie wreszcie mi się mogło podobać! Wszystko jest odkładane, nawet malowanie salonu (który jest też od 23 lat naszą – PRZECHODNIĄ – sypialnią) , bo najpierw trzeba skończyć TAM... A tymczasem nie mam ani czystych ścian w salonie, ani garderoby ani sypialni.,bo wciąż czekają na wykończenie.. Od kilku lat żyję na kartonach, szafy poprzenoszone to tu to tam..A nawet pomarudzić się nie da, bo na jedno moje słowo mąż zakrzyczy mnie dwudziestoma... Coś mi się zdaje, że jestem ewenementem na skalę światowa, bo nie robię codziennych awantur w tym temacie ;))

Nawet pragnienie seksu jest we mnie mniejsze (może z tego powodu marudność ślubnego?) , ale ile razy mogę tłumaczyć, że kobieta, zwłaszcza po czterdzieste, po ponad 22 latach małżeństwa, nie działa "na pstryk". To znaczy nie można cały wieczór czepiać się i marudzić, a potem nagle liczyć, że na skomplikowaną grę wstępną polegającą na zdaniu: robimy coś dzisiaj? Liczyć na to, że zapłonę ;))

Co do zdrowia, to czuję się nawet dobrze, choć cukier mam nadal za wysoki, diety nie udaje mi się pilnować, a mój ruch ogranicza się do chodzenia za kotem, dreptania przy kuchence, wieszaniu prania i aerobiku raz w tygodniu ;)

Zaczęłam ponownie czytać całą serię "Harrego Pottera". I tak mi się przypomniało, że ktoś mi kiedyś powiedział, że księża są przeciwni czytaniu tych książek! Bo .. nie wiem? Bo opanowują człowieka, bo będzie potrzebował egzorcyzmów?.. hmm tak chyba to mi ten ktoś kiedyś powiedział.. cóż.. Dla mnie są faktycznie zaczarowane, ale tak działają na mnie książki, które mi się podobają, zawsze mówiłam, że "wciągają".. och.. i pobiegać po błoniach Hogwartu!!mmmmmm

"Wciągają" też piosenki, mnie ostatnio ta:

"Czemu zatrzymać się nie da
Tego momentu, gdy jesteś tuż
Przy Tobie znów chcę wszystkiego
I jeszcze to wszystko
Mógłbym móc "

http://www.youtube.com/watch?v=IEiRPInizgQ

Komentarze

  1. Kawa z solą wydaje się czymś okropnym :) Ale z ciekawości spróbuję.

    Mnie też czeka kupienie prezentu dla drugiej połówki i już zaczynam wyrywać sobie włosy, bo nie mam pojęcia, co takiego może mu się spodobać. Straszne!

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli spokojnie :) na świąteczną gorączkę jeszcze czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w pracy za oknem auta pada deszcz zimno jak "złe" żeby się ogrzać skacze z bloga na blog .W taki dzień z chęcią wypił bym kawę z solą gdzieś w ogrzewanym pomieszczeniu "Za drzwiami"

    OdpowiedzUsuń
  4. W taką aurę to tylko "Za drzwiami", z kawą na przebudzenie i do tego jeszcze z jakąś interesującą rozmową...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej soli to doslownie tylko kilka kryształków!
    Zawsze można kupić dużo czerwonej wstążki i zapakować siebie w ramach prezentu;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wolałabym uniknąć tej gorączki!

    OdpowiedzUsuń
  7. No to co tam słychać u ciebie teraz ? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Iwona Zmyślona2 grudnia 2017 11:00

    Ta sól do kawy, to fenomenalny patent, bo jaka kawę bym nie kupiła zawsze mi gorzko, a cukru nie powinnam używać. Muszę tylko wypróbować, bo sól mam drobno mieloną, więc nie wiem ile jej przypadnie na te kilka kryształków. Kup mężowi zestaw narzędzi, może wtedy prędzej wykończy upragnioną sypialnię i garderobę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie też mózg odsiewa wszystko. dlatego ostatnio najczęstszą odpowiedzą u mnie na zadane mi przez kogoś pytanie co u mnie słychać jest nic....albo wszystko ok...i szybko zmieniam temat. albo unikam rozmówcy tłumacząc się obowiązkami.


    seks.....boże twoje życie seksualne bogatsze jest niż moje;)))) u mnie umarło jeszcze zanim skończyło się małżeństwo...

    OdpowiedzUsuń
  10. kawy z solą nie piłam. nawet nie słyszałam, ze tak działa. mówisz, ze dobra jest? :)
    u mnie Mikołaj przychodzi 6 grudnia a Gwiazdka w Wigilię. tak było od zawsze :)
    ps. a wiesz, ze i ja jakoś w tym sezonie mało w kolorowych rajstopach chodzę?

    OdpowiedzUsuń
  11. Harrego Pottera nie wolno czytać, bo on ma dwa "r" w imieniu i dwa "t" w nazwisku. Powinno być, tak jak u Ojca - Dyrektora, jedno "t" w imieniu i jedno "r" w nazwisku!

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaa to o to chodzi!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...