No to zaczynam na nowym blogu, kolejny raz
Przeprowadzka wymuszona, bo ponoć onet
zamyka blogi, tak jak kiedys Interia..
Ostatnio bywałam tam bardzo mało, a
jednak mi żal. Nie przepadam za zmianami, przywiązuję się do
wszystkiego... No i mam stracha czy uda mi się znów tu trafić!
Wszystkiego uczyć się na nowo??? Jak wstawić zdjęcia, jak linka,
piosenkę, jak zrobić sobie linkownię... Boszszsz Chciałabym
przetransportować wszystko z poprzedniego bloga, bo szkoda mi tego.
Kawał życia! Z Interii nie zostało mi nic... Przegapiłam, nie
umiałam, a tam się zaczęło...eech
Może jednak nie okażę się taką
całkowitą gelejzą, no i są jeszcze dobrzy ludzie na świecie, to
będę ich zamęczać;)
Nowy początek, wtedy kiedy kończy się
stare... W sumie i tak myślałam o tym latem, kiedy coś się we
mnie zmieniło. Czasem zmiany są konieczne, ale co ja poradzę, że
decyduję się na nie wtedy, kiedy zostanę zmuszona?
Hmm.. wypada jakoś się przedstawić?
Może to bez sensu, bo kogo to interesuje? Znajomi będą pewnie
zaglądac, choć ja ich skandalicznie ostatnio zaniedbałam.
Ostatnio..hmm.. przynajmniej z pół roku trwa to "ostatnio"
No dobra, niech będzie jako taki
porządek, choc tu.
Jestem kobietą. Matką. Żoną.
Pracownicą. Kucharką. Leniwcem. Czytaczem. Oglądaczem. Pisaczem -
coraz rzadziej...Możecie mi mówić Loonei. To trochę przypadkowe, wzięło się z konieczności, a ma coś wspólnego z Księżycem. Tak konkretniej i przyziemniej: mam 43 lata, dwoje dorosłych
dzieci: Synusia robiącego właśnie prawko i Córę na studiach
(pierwszy rok magisterki) jest jeszcze Ślubny: "moje
przeznaczenie, moje szczęście i moje przekleństwo" tak kiedys
o nim mówiłam, więc właściwie nie wiem czy to straciło na
aktualności..mimo, że coraz mniej mam powodów by mówić to
środkowe. ;) No i przede wszystkim jest jeszcze Harry!! Moje
futrzaste szczęście, skarbuś, księciunio. Kocur, ma około
półtora roku, poszukał nas sobie we wrześniu zeszłego roku.
Często mogę pisać tez o G. To moja psiapsóła, która mnie
porzuciła i wybyła sobie do Londynu. Czasem wpada na stara polską
ziemię, tak jak teraz. Idziemy do niej na Sylwestra, będą jeszcze,
oprócz mnie, Ślubnego, G i jej męża, dwie pary znajomych. Będzie
pewnie głośno (u G zawsze jest głośno, bo i ja do cichych nie
należę, a G posiada, oprócz trzech synów, jeszcze dwie
wyszczekane psiny ) ale raczej bez szaleństw, bo kobiety tam będące
moją spore problemy zdrowotne... Z G włacznie bo teraz jej sie
przyplątało cos niepokojącego..odpukac... Boszsz właśnie sobie
uświadomiłam, że jak tam chyba najzdrową babą będę???
odpukac!!! Uświadamiam sobie, ze.. nie ma spotkania w kilkuosobowym
gronie moich rówieśników, by nie poruszyc tematu zdrowia!! Nie
mówiąc już o tym, że pół apteki się nosi w torebce. Ja
przynajmniej tak mam. Przeciwbólowych sporo, coś na wątrobę i
trawienie, coś na sraczkę i uspokojenie. Stały zestaw. Jak to się
mówi: w damskiej torebce nie ma tylko 2 rzeczy: miejsca i porządku.
Pisałam kiedyś prawie codziennie,
teraz "ostatnio" (patrz wyżej) raz, dwa razy w miesiącu.
Moze tutaj na nowym, odszukam w tym swoim pisaniu siebie znów? Wróci
życiowa Pollyanna? Ta która zachwyca się wschodami i zachodami
słońca, chmurami, odnajduje radość w smażeniu racuchów, a potem
o tym pisze!
Dobra.. tyle na początek i tylko mnie
niepokoi czy w ogóle coś z tego tutaj wyjdzie!
Dzień dobry w nowym miejscu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie Ci tu dobrze i że będziesz bywała częsciej (napisała ta, która tez zbyt często się nie pojawia)
A gdybys zapomniala drogi do tego Twojego miejsca, to wal do mnie, jak w dym. Będę służyła mapą :)
Ps. Masz ustawione komentowanie tak, ze chyba niezalogowani i nieposiadający konta na blogerze, nie mogą komentowac. W razie razu można to zmienic w ustawieniach. No chyba że celowo jest tak jak jest :)
No chyba udało mi się zmienić z tym logowaniem...
Usuńno i zmusiła mnie Lońka do logowania po północy no! witencje na "starym" :) bo właściwie z najstarszego interiowego przeniosłam się tu z niemal całą zawartością :) Masz dwa dni więc możesz skopiować zawartość, a jak się uprzesz to i dłużej :) są na to sposoby, bo wew ineternetach to tak sobie nie ginie z powodu zamykacia czegoś tam ;) a zdjęcia linki itp to zupełnie tak samo jak na interii:) znajdziesz się :)
OdpowiedzUsuńWitojcie u nos :) Na interii jak to było z tym wstawianiem, to już nawet nie pamiętam, bo mój mózg, w przeciwieństwie do mnie, często porządkuje i wymiata to co już niepotrzebne
UsuńNo i napisałam się jak durna i wygrzało mnie ze strony. :) Zacznę zatem od nowa. Udanego Nowego Roku!!!! Pełnego pozytywnej energii i zdrówka. Niech Twoje poczucie humoru Cię nigdy nie opuszcza. Mając szczery zamiar powrotu na łono blogosfery zauważyłam, że ponownie zamyka się jej część. Ostatnio produkowałam się tutaj: http://lubuszanka.uchwycone-chwile.pl/. Mam nadzieję, że tu: https://edziennik.blogspot.com/ powrót okaże się bardziej owocny dla mnie :).
OdpowiedzUsuńMnie interii też szkoda, chociaż... może dobrze, że wiele stamtąd nie odzyskałam. Powili wiele rzeczy traci na znaczeniu, ale szkoda tych słów wyklikanych na klawiaturze, uczuć, emocji. Kawałek naszej historii. Ja na blogspocie jakoś się odnalazłam, chociaż jeszcze potrafię się zgubić w tych zakamarkach, a jeszcze nie wszystkie odwiedziłam
OdpowiedzUsuńŁomatko! Co ja słyszę? Zamykają? Gorąco mi się zrobiło.... Dzięki Kochana za cynk, muszę wobec tego rozejrzeć się za jakąś nową miejscówką dla siebie. To byłam ja... w sensie consek :)
OdpowiedzUsuń