Jestem, Jestem
Naprawdę nie było mnie tutaj aż tak długo?
Muszę sobie przypomnieć jak to się robi, więc usiadłam i
klikam… Trudniej mi choćby ze względów technicznych, bo komputer był się rozchorował
i na leczenie trafił.. Straciłam większość danych.. A teraz nowego (znaczy…nowszego
niż miałam) Windowsa testuję. Mój stary rupieć chyba nie bardzo jest
kompatybilny z tym programem…
Zresztą.. nie ma co się tłumaczyć. Wsiąkłam i tyle.
Przecieka mi czas przez palce, co pewnie świadczy o tym, że ten czas jest
dobry, ale .. nie jestem pewna.
Byliśmy nad tym morzem, a daaawno to było, bo jeszcze lato
trwało. Udało się cudownie, pogoda łaskawość okazała ( w tym roku było o to nie
trudno zresztą) Pobierowo na bis warte było tej drogi tam, choć już nigdy
więcej wieczorem nie chcę!!!! Ślubny nerwowy, zapierdzielał naszą żółtą strzałą,
na zakrętach miałam karuzelę… zamykałam oczy i do anioła stróża prośby słałam…Szczególnie
kiedy pytanie moje dlaczego tak zapierdala, niech chociaż na tych zakrętasach
serpentynowych zwolni.. usłyszałam, że w tych okularach i nocą on nie widzi jak
trzeba. .i nie chce mu się jechać całą noc noszsz…. I po co się odzywałam?
Dojechaliśmy jednak, oczekiwano nas tam z utęsknieniem. Po czym się okazało, że
oprócz Anioła Stróża, szczęście mi przyniosła bluzka ubrana na lewa stronę 😉
Wrześniowe morze jest piękne, a plaże jeszcze piękniejsze, bo mniej
zatłoczone.
Od powrotu czas robi mi jeszcze bardziej bziuuum, więcej spotkań
towarzyskich, wesele, a potem dodatkowo zapisana byłam do komisji wyborczej, więc
a to jakieś szkolenia, a to liczenie kart do głosowania no i poprzednią
niedzielę swoją sprzedałam za trzy stówki PLNów… W sumie było fajnie, fajni
ludzie ze mną pracowali, w tym moja Córa, jedyny minus, że to tyyyyle godzin.. zaczynaliśmy
przed 6, a skończyliśmy ok 22 przekazując wszystko komisji liczącej głosy. Mieliśmy
na szczęście 2 h przerwy, więc pojechałyśmy do siebie zagłosować i zjeść obiad.
W mojej gminie efektem wyborów jest zmiana długoletniego wójta na nowego … No
okaże się czy to dobra zmiana 😉
Zycie sobie płynie, Synuś dostał świadectwo czeladnicze,
jest już pełnoprawnym stolarzem. Pracuje jednak ze swym rodzicem w budowlance. Daje
radę, mówi że mu to bardziej pasuje niż w stolarni.. Nic to, przecież to czego się
nauczy to mu nigdy nie zginie. Rzucił palenie (jaki jedyny w mojej rodzince
palił) i mam nadzieje, ze w tym wytrwa… chociaż wczoraj był na osiemnastce, a
słyszałam, że największym zagrożeniem rzucającego fajki są imprezy… Obudzi się,
to zapytam.
Córa ostatni rok studiów zaczęła.. magisterka tuz tuz…. Dziś
poszła do pracy, pracujące niedziele przydają się studentom „dziennym”…
Ślubny pojechał na rozpoznanie terenu, kawał trasy, może będzie
tam pracował przez zimę, niejako w delegacji, w którą sam się deleguje…
No to skoro sama w niedzielny poranek jestem (nawet Harry
wyszedł pobrodzić po łące, a Syn jeszcze odsypia..) usiadłam tutaj, by znak życia
Wam dać, by nikt nie musiał szukać klepsydry albo co, jak to ja niedawno robiłam…
Ale cóż.. Czas płynie, jesień przyszła, nawet złota była. Jakoś to będzie.
Idę klepać schab na kotlety...
fakt o pogode nie było trudno tego roku, skorzystalam tyle ile sie dalo, a teraz znowu tam... u Cię to już chyba zawsze intensywnie będzie ;)
OdpowiedzUsuńps. sek w tym,że nie mogę być... ale jeszcze trochę i pojadę... i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej...
Hejka. Najważniejsze, że sama się dobrze czujesz mam nadzieję i obym trafił. Z dziećmi to jak gra w ruletkę, mimo chęci nie zawsze jest wygrana :) Harry wróci bądź spokojna a wyjazdu jak zwykle zazdroszczę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńw wyborach u nas druga tura w niedziele z dwojga złego wybieramy to mniejsze
OdpowiedzUsuńbyła i złota jesień i już śnieg u nas biegnie ten czas szalony oj biegnie
:*
OdpowiedzUsuń