A aa...jeszcze tytuł...
Przyleciała moja G i już powiał wiatr, wir zawirował i.... noo jest ruch. Od wczoraj mam wolne, cały dzień spędziłyśmy razem. G robi sobie przegląd techniczny, jak zawsze kiedy na dłużej przyleci (tym razem jest aż do Trzech Króli) Już rano spotkałyśmy się na kawie u niej, wymieniłyśmy upominkami. Ja jej dałam kolczyki przywiezione z Pobierowa, a dostałam muszelki z Cornwallii i pięknie zapakowane mydełka. Zostawiłam je u niej na ławie, bo i tak miałyśmy wypad na miasto, a potem w planach herbatkę u niej. Potowarzyszyłam G najpierw u okulisty i u optyka (przy okazji dowiedziałam się, że jest coś pośredniego między zwykłymi okularami a progresywnymi, więc i ja takie sobie planuję sprawić..ostatnio z moim wzrokiem gorzej...stąd też tutaj większa czcionka...a może ręce mam za krótkie?;)) Potem poszłyśmy na kawę i ciacho przy czym ciacho stało się pizzą. Naprawdę super zdrowe śniadanie... Obawiam się, że po świętach będziemy musieli zwiększyć skalę remontu i poszerzyć futryny w drzwiach... Trochę kalorii straciłyśmy przy buszowaniu w lumpeksie..Aaachhh jak za dawnych dobrych czasów kiedy znały nas wszystkie panie prowadzące te sklepy, do tego stopnia, że jak któraś szła tam w pojedynkę, to pytały: "A dziś bez koleżanki?".No cóż..;P Udało nam się coś tam upolować (niech ta moja garderoba "zrobi się" jak najprędzej!) i wróciłyśmy na planowaną herbatkę.. Od progu się okazało, że obie psice G dobrały się do moich mydełek, rozniosły sianko i nagryzły jedno...hiih.. Wyglądało na to, że mają niejako pretensje, że niedobre to jedzonko im zostawiałam! ;)
Dziś już zaplanowałam coś tam na święta porobić.. Pomyłam okna, ciasto na ciasteczka korzenne już się schładza (w tym roku zamiast pierników) a śledzie w musztardzie upchnęłam w słoiku. Pranie się kręci tradycyjnie (za dużo tych ciuchów mamy!) a popołudniu jadę do fryzjera, bo choć w głowie bałagan, to na głowie niech będzie lepiej.
Gdybyśmy się tak już nie widzieli, to: Niech wam Gwiazdka opromieni noce, a dni niech będą łaskawe! Wesołych świąt!
A na koniec piosenka przy której corocznie sobie popłaczę . Z myślą o Mamie, trzech (!) Babuniach, Dziadkach, Kuzynie, koledze z podstawówki....
Dziś już zaplanowałam coś tam na święta porobić.. Pomyłam okna, ciasto na ciasteczka korzenne już się schładza (w tym roku zamiast pierników) a śledzie w musztardzie upchnęłam w słoiku. Pranie się kręci tradycyjnie (za dużo tych ciuchów mamy!) a popołudniu jadę do fryzjera, bo choć w głowie bałagan, to na głowie niech będzie lepiej.
Gdybyśmy się tak już nie widzieli, to: Niech wam Gwiazdka opromieni noce, a dni niech będą łaskawe! Wesołych świąt!
A na koniec piosenka przy której corocznie sobie popłaczę . Z myślą o Mamie, trzech (!) Babuniach, Dziadkach, Kuzynie, koledze z podstawówki....
no i ja uroniłam łezkę słuchając piosenki....
OdpowiedzUsuńchciała bym by ta magia świąt mnie otuliła tak mocno przytuliła na chwile
Witaj znów po przerwie. Życzę tobie i wszystkim twoim bliskim Zdrowych Wesołych Pogodnych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuń😚😚😚
OdpowiedzUsuńI już poświątecznie :)
Jak uplynelo?
spokoju i zdrowia na ten 2019...
OdpowiedzUsuńsamych dobrych chwil w 2019. zdrowia i ciepła :)
OdpowiedzUsuń