Ta wioseeeenna nieeeedzielaaa

Dziś był naprawdę wiosenny dzień. I choć nie należy się do tego zbytnio przyzwyczajać, to jednak wiosnę już czuć. Z tej wiosny to Harry ma największą radochę, skacze po trawie i czasem przyniesie jakieś mysie trofeum (na szczęście tylko na podwórko). Pcha się na dwór częściej i na dłużej, bo już mu nie marznie jego wygodne futrzane dupsko.

 Wiatry jednak jeszcze hulają i złowrogo gwiżdżą w kominie.. Boję się tego dźwięku, chyba mam tą fobię po mamie.. Nadal uwielbiam burze, te letnie z błyskawicami i grzmotami, ale boję się takiego wiatru..

Szybko mija ta niedziela, jest taka zwyczajna, z jajkiem na półmiękko na śniadanie i z kotletem schabowym i duszonymi ziemniakami na obiad. Szybko mija weekend, marzec.. Już raczej nie zdążę schudnąć do czerwca, ani poprawić wyników "cukrowych" do kwietniowych badań okresowych ;)
Staram się przegnać lęki i z nadzieją myśleć o wiośnie, o wakacjach, o życiu tak w ogóle.. i czasem się to udaje, choć nadal trudno jest mi wydłubać z siebie tą Polyannę co kiedyś. Na ile to przez ostatnie wydarzenia, a ile przez SKS? Któż to może wiedzieć...

Jeszcze trochę i odkurzę rower, oby G doszła szybko do siebie po operacji kolana, to będziemy siebie wzajemnie mobilizować i wyciagać.. Tak jechać przez las, kiedy słońce mruga pomiędzy drzewami..aaach.. tęsknię! I przynajmniej ta tęsknota ma szansę na odtęsknienie...


Komentarze

  1. Jak to? Rosołu na niedzielny obiad nie było?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie! Pewnie, ze nie.. Na szczęście, w całej swojej naiwności (kiedyś) młodej mężatki, nie rozbestwiłam rodziny dwudaniowymi obiadami (jedynym wyjątkiem to po zupie czasem są naleśniki, racuchy lub jakieś inne coś na słodko) Rozumiem, że to jakoś nie po katolicku? ;)

      Usuń
  2. tu dopiero dzisiaj przestało wiać, ale nie wiadomo na jak długo... niby kwitną rachityczne żonkile i krokusy, niby pąki magnolii są już mocno napęczniałe,niby forsycja jest żółta,ale jeszcze nie rozkwitnięta, a ciągle jest zimno,deszczowo i nieprzyjemnie... kiedyś odnajdziesz tę Polianę,musi przyjść właściwy czas... tak jak ja odnalazłam dawną Prymulę... ta ścieżka Davida pomogła mi bardzo się poskładać już kilkakrotnie... na początku przerażała i budziła lęk i inne nieprzyjemne uczucia... jednak kiedy skupiłam się na słowach Paula Simona dotarło do mnie po raz kolejny z resztą, że liczy się tu teraz, to ile dasz i ile przyjmiesz i to co po sobie zostawisz w sercach innych... https://www.youtube.com/watch?v=KOFYcN92EM0
    Momentami Draiman w moich słuchawkach darł się tak głośno jakbym chciała zagłuszyć cały świat... ale w końcu pomogło...

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja odwrotnie uwoelbiam wiatr jak huczy i wyje a burzy boje sie okrutnie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Fenomen spotkań po latach :)