Znak życia
W razie jakby się ktoś zastanawiał, czy dycham jeszcze czy nie, to daję znać, co by nie czekać jak ja ;p
Jestem na półmetku urlopu. Wyjazd do Pobierowa udał się, pogoda w miarę. W pierwszych dniach nawet spiekłam sobie dekolt i plecy, przez co trudno było wybrać pozycję do spania..Plecy mi teraz obłażą i swędzą, ale przynajmniej do soboty opalenizna trzymała i mogłam poświecić ciut dekoltami na weselu... Szudram się jak niedźwiedź o drzewo, z tym, że ja o futryny i drzwi;) Bo gdyby mnie Ślubny podrapał to mogłabym czasem zostać całkiem bez skóry.. A ponoć po to człowiek wiąże się z drugim człowiekiem by po plecach drapał.. Cóż..może czasem lepiej kupić drapak?
Ostanie dwa dni zostalismy sami, co nie zdarzyło się jeszcze w czasie naszego wspólnego życia! Wakacje zawsze z kimś były. W tym roku Dzieciaki (yhm...?) pojechały każde osobno i nas puściły samych. A znajomi zjechali trochę wcześniej, więc mieliśmy trzypokojowy domek dla siebie! Dosłownie można się nago gonić! Obawy miałąm się czy się aby nie pozabijamy, albo gorzej..na pięćsetplus zasłużymy!! tfu tfu..odpukać!!
Dziś już postarałam się wrócic w miarę do normalnego rytmu..Ambitnie nastawiłam budzik w tym tygodniu na godzinę 7! Udało mi się poranną kawę wypić z G, bo inaczej nie złapię tej mojej pracoholiczki! Nasze urlopy się minęły, więc daaawno się nie widziałysmy. Ja karmiłam jej rybki, swoje psice wywiozła do innej koleżanki. Naszym Harrym opiekowała się moja bratowa, a potem Córa. hihi... Najważniejsze pytanie każdego dnia czy łajza-księciunio wrócił do domu!
Po powrocie jeszcze było to wesele, a teraz góra prania. Dziś już powiewają pościele, trochę zmokły nawet... Na obiad zupa z grzankami: krem z pieczarek (miała być cebulowa, ale wyszła jakaś bezpłciowa i przerobiłam) .
Taaakkk... urlopowy czas ma ogromną zdolność zapierdalania...
Parę wspomnień zaklętych w zdjęciach:
Jestem na półmetku urlopu. Wyjazd do Pobierowa udał się, pogoda w miarę. W pierwszych dniach nawet spiekłam sobie dekolt i plecy, przez co trudno było wybrać pozycję do spania..Plecy mi teraz obłażą i swędzą, ale przynajmniej do soboty opalenizna trzymała i mogłam poświecić ciut dekoltami na weselu... Szudram się jak niedźwiedź o drzewo, z tym, że ja o futryny i drzwi;) Bo gdyby mnie Ślubny podrapał to mogłabym czasem zostać całkiem bez skóry.. A ponoć po to człowiek wiąże się z drugim człowiekiem by po plecach drapał.. Cóż..może czasem lepiej kupić drapak?
Ostanie dwa dni zostalismy sami, co nie zdarzyło się jeszcze w czasie naszego wspólnego życia! Wakacje zawsze z kimś były. W tym roku Dzieciaki (yhm...?) pojechały każde osobno i nas puściły samych. A znajomi zjechali trochę wcześniej, więc mieliśmy trzypokojowy domek dla siebie! Dosłownie można się nago gonić! Obawy miałąm się czy się aby nie pozabijamy, albo gorzej..na pięćsetplus zasłużymy!! tfu tfu..odpukać!!
Dziś już postarałam się wrócic w miarę do normalnego rytmu..Ambitnie nastawiłam budzik w tym tygodniu na godzinę 7! Udało mi się poranną kawę wypić z G, bo inaczej nie złapię tej mojej pracoholiczki! Nasze urlopy się minęły, więc daaawno się nie widziałysmy. Ja karmiłam jej rybki, swoje psice wywiozła do innej koleżanki. Naszym Harrym opiekowała się moja bratowa, a potem Córa. hihi... Najważniejsze pytanie każdego dnia czy łajza-księciunio wrócił do domu!
Po powrocie jeszcze było to wesele, a teraz góra prania. Dziś już powiewają pościele, trochę zmokły nawet... Na obiad zupa z grzankami: krem z pieczarek (miała być cebulowa, ale wyszła jakaś bezpłciowa i przerobiłam) .
Taaakkk... urlopowy czas ma ogromną zdolność zapierdalania...
Parę wspomnień zaklętych w zdjęciach:
. . . . . . . Mijający czas ewidentnie jest Twoim sprzymierzeńcem . . . . . Kolejne kropki . . . .
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńKto mógłby przypuszczać, że taka zwykła kropka jest taka ważna!
Ważne, że wspomnień z urlopu przywozi się mnóstwo. Szkoda, że tych urlopowych doznań, humoru i relaksu nie można zabutelkować i korzystać z tego gdy dopadnie nas chandra... niekoniecznie jesienna czy zimowa. Ja np teraz odkorkowałabym chętnie taką butelczynę z urlopowym wywarem i korzystała... bo czasem wspomnienia to za mało ;)
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńi Ty taka młoda i dziewczęca :)) pięknie. po prostu pięknie :)
ps. w tym roku mnie nad morzem nie dane będzie być, więc wszelkie tytuły będą odnosiły się do inności :)
O matko!!!! Zdjęcia mnie powaliły! Cudowne miałaś wakacje!
OdpowiedzUsuńA jak patrzę na Twoje zdj to bym wcale nie powiedziała, że Ty masz już dorosłe dzieci! Boże!
I... Może i my się doczekamy kiedyś spokojności w wakacje hahahhaha kto wie 😁😁😁
no wreszcie Cię widzę "kobieto w średnim wieku", oj droczysz się, droczysz... :D :D :D
OdpowiedzUsuńWitaj Madziulaczku, rozszyfrowałaś mnie bezbłędnie, a ja dopiero dziś natrafiłam na Twój komentarz. Nie idzie mi zupełnie z blogowaniem. Przedtem brakowało czasu, teraz chęci. Do Ciebie zaglądam, od czasu do czasu. Pozdrawiam serdecznie i buziaki przesyłam. Megi
OdpowiedzUsuńJuupiii :)
Usuńmiło sobie przypomnieć wakacje... nawet cudze :) ścisk i cmok :*
OdpowiedzUsuńIle można czekać na kolejny znak ?
OdpowiedzUsuńJestem. Myślę o znaku, ale jakoś nie składa się by coś naklikać... :*
Usuń