Mieszanka uczuć

 Nie  wiem co z tego wyjdzie, brakuje mi klawiatury, na telefonie to nie to samo.. Słownik zbyt uparty,  brakuje tego czucia pod palcami...

Poczułam jednak potrzebę poklikania, od paru dni we mnie wzbierała, może też zostałam przywołana do porządku..

Tak dziwnie we mnie uczucia się mieszają   niczym w kotle czarownicy, nie wiem co z tego wyjdzie, bo wrze pod powierzchnią.. może być wybuch a może burza w szklance wody..

Na dworze do wczoraj królowała zima, podobał mi się śnieg,  bo skoro już zima musi być, to właśnie taka lubię.. Bez zimy wiosna nie byłaby taka wyczekiwana,  taka piękna..

Miesza się we mnie jak ten śnieg z deszczem, oby nie było z tego brei.. Muzyką rozpędzam to dziwne uczucie,  czuję potrzebę upustu, katharsis z łez może być mile widzany..

W domu rewolucje,  niestety bez pomocy Szelągowskiej (którą uwielbiam). Bajzel okropny i tylko pociesza mnie mysl,  ze najpierw musi być gorzej żeby było lepiej. Końcówka roku mijała pod znakiem remontów, nawet w Sylwestra,  do ostatniej chwili, składaliśmy ze Ślubnym stół   na którym później karmiliśmy gości. Do tego oczywiście byłam tego dnia w pracy, więc zmęczenie dawalo się we znaki.. cały grudzień był objazdem po sklepach meblowych, decyzja o kolorach, dobieranie jednego do drugiego na czuja, czekanie na zamówienia,  czasem przywóz z ekspozycji, czasem tysiące śrubek,  zagmatwane instrukcje obrazkowe.. ale w końcu efekt zadowalający i salon, którego wreszcie nie muszę się wstydzić! Niestety chwila oddechu i wzięliśmy się za kuchnię,  vo jak wiadomo armagedon, cyklon,  choleryk i wkurzona kobieta w jednym ! To jednak daje nadzieję,  że w końcu będzie ładnie,  funkcjonalnie i musi wystarczyć na lata. 

Poza tym bez zmian w moim życiu: ten sam mąż,  dzieci,  praca i kot.

I tu kłania się ta moja rysa na szkle... piosenka zawsze byla "moja", nawet jak jeszcze nie rozumiałam w czym rzecz.

Cos  mnie ciągle gniecie, coś co szuka właśnie tego by się ulało, by znów na jakiś czas było we mnie miejsce na coś więcej niż szarość...

Bo przecież jest ok, nie ma powodu..A może jest.

No cóż.. jeszcze miesiac i ciut i wiosna!

Komentarze

  1. Nie poprawiam błędów, cholera mnie bierze na ten słownik..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Twoje wpisy działają na mnie terapeutyczne i kojąco

    OdpowiedzUsuń
  3. na szarość, jak własny chłop nie daje rady, to obcego trza, i to nie byle jakiego, ale od razu w króla trza uderzyć, takiego Chrobrego na przykład, polecam limonkowego, do tego sok i wieczór całkiem kolorowy.... :D
    pozdrawiam ciepło :D
    PS. u mnie, na wordpressie, też jakieś zmiany ciągle i pisanie nowych postów, to w tej chwili masakra...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...