Pierdółki, sny i wspomnienia

 Zniwu chcę wspomnieć dzis sny co mnie nawiedziły.. Dziwne to trochę,  bo to może świadczyć,  że rzeczywistość jest dla mniej ważna i atrakcyjna.. Jednakże dzisiejsze nie były z gatunku tych co chce się śnić. Mimo poniedziałku, mimo pobudki o 6.05,  cieszyłam się ze dzień nadszedł.. Była to mieszanka morderstw,  katastrof i nieszczęść.. w tym jeszcze śniłam, że nioslam Harrego na szczepienie,  transporter mi spadł a on uciekł i zapętliło mi się, że pobiegł wprost na ruchliwą ulicę, albo w nieznane chaszcze i albo rozpaczałam nad jego śmiercią lub siedziałam całą noc czekając beznadziejnie by wrócił..no i w tych wszystkich snach to przeraziło mnie bardziej od mordercy psychopaty i tsunami..

No i.. dziś faktycznie Harry był szczepiony, ale nieoczekiwanie pojechał z nim sam Ślubny, ( miał wolne) a dowiedziałam się o tym po fakcie i mi uffff ulżyło!! Tak oto Slubny został bohaterem.. 😉 Przynajmniej z tego, że nie może pracować wyniknęło coś pozytywnego! Mam też powieszone nowe lampy w kuchni i salonie i Harry wreszcie jest zaszczepiony, a powinien być już dawno.. A Ślubny nie pracuje z prozaicznych powodów: pogodowych. 

Tak się  tymi pierdółkami  cieszę...

Nocą to było naprawdę koszmarne,  bo noc sprawia że obawy rosną,  a te sceny straszne zawsze mam gdzieś na brzegach świadomości...

Miałam w zeszłym tygodniu miłe odwiedziny, taką trochę mini parapetówkę,  psiapsióły z podstawówki, z mamą jednej z nich.  Zwykle chodziłam do M, tam drzwi zawsze były dla mnie otwarte. Świetnie się tam czułam i nadal czuję. Wszystkie koleżanki i koledzy tam się dobrze czuli.. hihih.. Pamiętam jak na pierwszą wizytę do ginekologa, kiedy to podejrzewałam że jestem w ciąży,  a bałam się tej wiadomości strasznie, pojechałam z  M, moją imienniczka, przyjaciółką od szczeniecych lat, a kiedy poznałam wyniki to właśnie ona dowiedziala się pierwsza i potem jej mama... Moim rodzicom bałam się przyznać, a z panią K zawsze dobrze mi się rozmawiało . I nadal rozmawia.  Miło bo mi ich ugościć,  ugotowac w nowej kuchni, oprowadzić po mieszkaniu i wreszcie się nie wstydzić jak mieszkam!!

Komentarze

  1. Każdy powinien mieć taką swoją Panią K. Co do snów boję się ich, jak się obudze i jeszcze coś pamiętam staram się je wyprzeć jak najszybciej. Nie potrafię słuchać jsk ktoś je opowiada. Co do szczepienia ja jak Harry, dostałem dziś pfizera w szpitalu w Gdańsku. Czuje się ok chociaż przez głowę przechodzą myśli że szlag mnie po niej trafi. Jeszcze jestem pragnienia a nie senne Mary trzymają mnie na powierzchni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz..że też akurat śniłam o szczepieniu? 🤔
      Ja póki co zgłosiłam chęć na fajzera, choć bez przekonania...
      Są jednak sny, w których chce się zostać, albo choc móc je przywoływać..

      Usuń
  2. Nie mam takich snów wszystkie jak pisałem wypieram staram się zapomnieć "Gone with the Wind" Ale fakt prawda mam przebłyski z rzeczywistości które przywołuje "fajne są"

    OdpowiedzUsuń
  3. A kiedy zaprosisz przyjaciół blogowych na wirtualną, wypasioną parapetówkę?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Fenomen spotkań po latach :)