Carpe diem!

 Dzień dziś tak cudny,  że aż chce się żyć!

Sobota dniem wolnym, ale wiadomo: pranie, obiad, może jakieś ciasto.. wieczorem idziemy do znajomych na grilla, więc zrobiłam zdrowościową sałatkę (z selera naciowego, ananasa,  rodzynek (rodzynków?)tartego żółtego sera, płatków migdałowych i odrobiny majonezu.) Wstawiłam pranie, obiad mam jeszcze z wczoraj, bo zupę zawsze gotuję na dwa dni.. 

Postanowiłam skorzystać z pięknego poranka i wybrałam się  na kawę do G (czas uzależniając od długości prania😉) Szlam do niej w słońcu,  chłonąc vit D, czułam,  że życie jest piękne.  U G wypiłam kawę (sama sobie i jej ją zalałam), wzięłam leżak i usiadłam w ogródku.  W tym czasie G klęczała w skalniaku,  a wokół niej biegały jej dwie,  białe,  kudłate psice, luzem I jeden rudy kot, na smyczy.. hihih.. cała ta menazeria konkurująca o uwagę G, a czasem nawet moją.. Sielanka. Dostałam przed wyjściem bukiet mięty i pęk rabarbaru. Robię z niego kompot, bo Ślubny uwielbia, miało być jeszcze ciasto, ale chyba już mi się nie chce...

Wróciłam do domu,  pranie wywiesiłam, Wstawiłam rabarbar na kompot i teraz leniuchuję.. No cóż..kurz leży,  to dlaczego nie ja?

Robota nie zając,  ale wypadałoby.. hmm.. chyba zrobię sobie wodę z cytryną i miętą i wezmę książkę,  leżaczek,  ogródek. No choć na godzinkę? 

Cieszmy się życiem,  chwilą,  sobą!

Komentarze

  1. Przeczytałem . Zamknąłem oczy i poczułem zapach Twojej opowieści. Zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana każdemu należy się chwila wytchnienia. Fajne relacje masz z G. Póki pogoda trzeba korzystać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Po raz 356-ty...