Z domowych pieleszy...

 Znowu chciałam zacząć od tego, że dawno mnie tu nie było,  ale w sumie po co? Jeśli ktoś zagląda to to wie, jeśli nie to go i tak to nic nie obchodzi..

Na drugi dzień po ostatnim wpisie, dałam się wyciągnąć G na basen. Liczylam Wykręcałam się bardzo (liczyłam nawet na to, że skoro święto to wszystko zamknięte), bo ostatnio nam wrażenie że dupa mi wrosła w domowe pielesze,i że gdyby nie praca to wcale bym nie wychodziła... No ale dałam się namówić, bo jednak uwielbiam wodę,  oraz babskie wypady, o czym jakaś tam daleka część mózgownicy chyba pamiętała.  Woda była cudowna,  trochę pływania, trochę gorącego jacuzzi i masujących wodospadów.  I wszystko było super, nawet miałam dać się wyciągnąć na kawę kiedy mała kałuża w szatni i wziuuuum leglam jak długa, po drodze z całą swoją sporą masą zahaczyłam żebrami o otwartą szafkę... oddech na chwilę straciłam, plamy przed oczami.. G przywiozła mnie do domu, nie chciałam nigdzie jechać.. ślad mam do dziś, ale wszystko się zagoiło, chyba.

5 dni po ostatnim wpisie jechałam na tą biopsję czy punkcję,  raczej to pierwsze.. badanie nie było takie najgorsze, ale przez dwa tygodnie po nim cycek miałam czarno zielony,  do tego ten bok z basenu... nooo wyglądałam jakbym gniła za życia.. dobrze że mojego mózgu nie widać.. 

Przed badaniem odebralam telefon o śmierci teścia, po tygodniu dołączył do niego wuj Ślubnego.. listopad minął zatem dość strasznie..

Na szczęście kłucie tego mojego cyca dało wyniki dobre,  znaczy nie znaleziono nic atypowego.. ale po pół roku do kontroli..

Grudzień i styczeń minął szybko i dość zwyczajnie..

Dzis wzięłam wolne, miałam walentynkowy wypad z mężem,  taaa do dentysty ;)

Wieczór mija juz nieromantycznie, choć liczyłam może na jakieś kino, jednak Ślubny miał umówione spotkanie biznesowe.. w sumie tą moja, coraz większa, przyrośnięta do pieleszy domowych, dupa, nawet się cieszy.. Zasiadła w zielonym fotelu, pisząc tutaj.. hmm.. w sumie może nie ona pisze, nie dałaby rady trafiać w literki na komórce.. Reszta mnie to pisze, potem będzie czytać po raz enty Harrego Pottera .

Oko czasem ucieka do bukietu żółtych tulipanów.. Albo do mojego prywatnego Harrego zwiniętego w kłębek.. Podsiadłam go zwykle on zajmuje ten fotel.. On albo G jak wleci na kawę z cynamonem..

No cóż.. tyle napisałyśmy ją i moja szanowna..I może do wiosny wystarczy? ;)

Komentarze

  1. A może jednak nie wystarczy? Kobieto jak ja już tu wretłam, to muszę mieć co czytać! a tak seryjnie to współczuję siniaków, a i wizyty u dentysty też..... ostatnio sama byłam u w/w i jestem lżejsza o 250 zł i jednego zęba..... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i ten no, powiem Ci, że doznałam szoku kiedy zobaczyłam, że u Tamiriana otwarte, że u Marzyni ciągle coś smacznego na kuchni, że u Czarnego Pieprza też jakiś ruch nastał :) trochę mi smutno że się Amasja pozamykała na 4 spusty, ale może też z czasem się otworzy..... ja też nie wiem jak długo tu pobędę, ale póki co, wygląda na to, że mam pisaczy pęd, nie wiem jeszcze do czego ale grunt, że cokolwiek się ruszyło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wystarczy, o nie .... ruszaj dupe lub reke jak wolisz i pisz ..... skoro przyroslas, moze sie odkleisz ;)
    twoja G.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że wszystko z cyckiem ok. Osobiście wiem, co przeżywałaś i współczuję. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?

Fenomen spotkań po latach :)