Jesli nie dziś to nie wiem kiedy..

 Jeśli nie napiszę dziś,  to nie wiem kiedy.. Nie żeby akurat wydarzyło się coś konkretnego, ostatnio nic się raczej ekscytującego mi nie przydarza, oby tak było dalej.. Wystarczy że "w tle" jest pandemia i wojna, codzienność niech będzie bardziej codzienna.

Mam urlop, który szybko mija. Szybko i raczej leniwie, choć dziś zrobiłam wyjątek, po wczorajszej całkowitej labie spędzonej z ostatnim sezonem "Grace i Franki" dziś pomyłam okna, zrobiłam pranie i przegląd w szafie. Znowu stwierdzam, że jak będę patrzeć na jakieś ciuchy w bon prix albo zalando to dam sobie po łapach! Boszszsz mam tego za dużo, nawet po tym co odłożyłam do wydania .. powinnam sobie dać warunek, że zamówię coś dopiero jak zmniejszę rozmiar,  co pewnie nie nastąpi nigdy.. :(

Urlop wzięłam,  bo kiedyś trzeba wziąć,  trudno trafić dobry czas w pracy, Staramy się iść tak by sobie nie utrudniać.  Koleżanka miała wolny tydzień po świętach,  a mnie się trafiła majówka.  I to z wyjątkowo piękną pogodą. Co prawda trafiłam akurat na wyjazd G, więc nawet nie było babskiego wypadu.. Aaa co do G to została babcią! Wreszcie się doczekała, wnuczek, dostał imię po T, jej zmarłym mężu.  Oczywiście oszalala już na punkcie tego maluszka, hihih.. jak to zwykle G, wszystko przeżywa 10krotnie bardziej niż inni.. choc w tym przypadku to całkiem zrozumiałe, mam nadzieję że sama kiedyś się o tym przekonam osobiście!

No cóż   chyba pójdę zjeść spaghetti, a potem mam jeszcze parę rzeczy do zszycia, zaszycia, poprawienia.. tańcowała igła z nitką..

Harry w domu (uwięziłam go dość wcześnie mimo pięknej pogody.. wolę jak jest w domu, gdyby to tylko ode mnie zależało,  to by wcale nie wychodził.. choć kocha gonić motylki za płotem.. teraz śpi w ukochanym kartonie po butach - Córa nie może go wyrzucić) Siedzę w salonie, przy otwartym balkonie, słychać ptasie trele, czuć zapach kwitnących wiśni i rzepaków, cieszę się tą sielanką! Odpędzam nieproszone myśli,  które chcą to popsuć, dlaczego te gorsze mają większą siłę przebicia, trudno się czasem ( często) ich pozbyć,  za to te lepsze trzeba przytrzymywać!

Pokoju wszystkim życzę  i trzymajmy się radości,  nawet tych najmniejszych! 



Komentarze

  1. ech Lońku, nie mówmy o rozmiarach, bo jestem załamana swoją wagą, a zrzucić tego póki co nie idzie za żadne skarby, ostatnio mam wrażenie że ciągnę kalorie z powietrza..... odpoczywaj ile się da, w końcu przyszła ta wiosna i nareszcie robi się cieplej i soczyściej zielono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano cóż zrobić.. niby na świecie jest miejsce dla wszystkich kształtów i rozmiarów, ale dlaczego mi nie przypadł akurat 40 tylko.. wrrr duuuzo większy? ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Po raz 356-ty...

Tylko dla dorosłych. Potrzebuję porady od mężczyzn i odpowiedzi kobiet czy to prawda?