Nie chce mi się...

 Tak, "nie chce mi się" to hasło mojego grudnia! Nawet nie chce mi się, żeby mi się chciało! Duch świąt nieobecny, nawet mimo ubranej choinki. Za to jakby gorączka świątecznych przygotowań nie daje spać... 

Może niechcica to dlatego, że człowiek nie jest stworzony do tego by wstawać do pracy w nocy, bo tak to odczuwam! Ostatnio nawet zastanawiała się jaki krem do twarzy użyć: na dzień czy na noc? Bo nawet słońce nie chciało wstawać. Każde "pęknięcie "  w niebie, każdy promień witany z utęsknieniem.  W pracy mam akurat widok na wschód, czasem uda się obejrzeć cudowny spektakl,  umiem się nim zachwycać.  Jednak grudzień był ubogi w te spektakle...

Może jednak to we mnie? Może to menopauza? Zaczęła się od głowy? Mgliste mam te myśli...

Marzę o spokoju,  a może przydałyby się jakieś energetyczne zajęcia?  Energii dostaję jeszcze od babskich rozmów, moje dziewczyny w pracy są super,  no i jest G .. Mało się ostatnio widujemy, czeka ją kolejna operacja, teraz dostanie nowe kolano, jak sama mówi, zamienia się w cyborga. Jak uda się jej do mnie dotaśtać, to nie pogadamy jak trzeba, bo ostatnio Ślubny cały czas w domu, przy nas siedzi. Nie chodzi nawet o to, że mamy jakieś tajemnicę. Albo, ze babskie pogaduchy są inne kiedy słuchają męskie uszy (a są), ale o to, że się wtrynia z tematami ni wypiął ni przyłatał.  No i on jest ważniejszy od wszystkiego I wszystkich. Przykład? Przysza do mnie koleżanka, która kilka tygodni wcześniej wzięła ślub,  w tajemnicy przed wszystkimi.  Tylko ona, jej wieloletni partner i świadkowie. Zawsze tak marzyła, by było uroczyście, ale bez spiny i by nikogo nie narażać na koszty i prezenty. Widzialam ją wcześniej, gdzie mi się do tego przyznała,  ale prosiła by nikomu nie mówić, bo dopiero na drugi dzień organizowała rodzinne spotkanie, pozornie zwykłe,  a naprawdę jakby weselne. Nikt nic nie miał wiedzieć, więc nie mówiłam nawet Ślubnemu. Powiedzialam później jak już było można. Owa koleżanka przyszła do mnie potem, po owym.przyjeciu, więc byłam ciekawa co i jak wyszło, jakie reakcje.. Zaczynała mi opowiadać,  a na to wstaje Ślubny, przerywa w połowie jej zdania i mowi: "a ja mam antybiotyk! Trzydniowy!" Noszsz.. najciekawszy i najważniejszych fakt! Taaa... I to cały on. Pomijając już to, że nie mogę przy nim zacząć swojego nielegalnego, potajemnego handlu ciuchami kupionym przez neta, nietrafionymi dla mnie ;p. Przecież to tajemnica głównie przed nim, choć już się zorientował,  że mam z tym narąbane.  Tak, tak wiem. Mam na imię Magdalena i jestem uzależniona od zakupów internetowych. 

Idą święta,  czy czujemy czy nie. Może poczuję się wreszcie świątecznie,  może niechcica mi minie wreszcie, albo choc zmaleje... 

Czego życzę wszystkim: niech wam się chce!

Komentarze

  1. Do wszystkiego się zmuszam, jakoś człapię, ale lekko nie jest.
    Super piszesz, humor przebija w tej niechcicy. Wszelkiego dobra w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sierpniu stuknęło 10 lat, to piękne congratulations🌹

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Błękitny poniedziałek - Blue Monday

Sobotnia mieszanka skrajności

Święty spokój