Święty spokój
A myślałam już, że te drzwi już się zatrzasnęły! Nie byłam dawnooo, dzieje się sporo, a jednocześnie jakby nic, nie ma zwrotów akcji, zmian.. Dobrze, tak jest dobrze. Mijający nam już miłościwie panujący anno domini 2024 (taak..może przesadzam, "dopiero" październik, ale ten czas tak zapierdalaaa....) był dla mnie interesujący. to rok kiedy przekroczyłam granicę półwiecza, co zostało obświętowane dokładnie, była pięćdziesiątka licealna, ze zjazdem klasowym, był mój urodzinowy wyjazd nad morze, potem niespodzianka zorganizowana przez "współpraczy" a nawet podstawówkowe świętowanie wyjazdowe z kilkoma koleżankami z bardzo dawnych lat. Czuję się z tym dobrze, pięćdziesiąt lat mieć to całkiem fajnie, można dużo zwalić na to, ze jestem za stara, mieć wyrąbane na wiele spraw, a nawet ludzi, unikam jak mogę toksycznych (na ile możliwe, bo .. czasem podpisało się cyrograf ;) ) Owszem, w lustro spoglądam tylko kiedy muszę, bez zbytniego wpatrywania się.. G. miała wstawion