Przecież to nic nie zmieni, nie naprawi, nie sprawi by wreszcie gardło przestało płatać mi psikusy, ani, że Córa znajdzie mieszkanie na jakie mnie będzie stać, ani nie naprawi samochodu, nie kupi tez nowego..nowszego znaczy... itp itd A jednak od razu lepiej!! Przyszła już, wreszcie, nareszcie ta nasza wiosna kochana!!Wyczekiwana przez słonecznika takiego jak ja... Nie kocham upałów, ale te dwadzieścia parę stopni, to ideał! I słońce słońce! I zapach wiosny! Szczególnie te poranki niosące woń mokrej ziemi, rosy i wschodzącego słońca! I od razu lepiej, choć w sumie nadal to samo. To napisałam wczoraj, po czym zew pogody zza okna, wywabił mnie na kijki, więc notka nie została dokończona ani wstawiona. Hmm.. w sumie powinno być tak, że z ilości zmniejszonej - poprawiła mi się jakość. Ale nie sądzę. W pracy, kiedy przychodzi "głodna" godzina, zaczynają się rozmowy o żarciu.. co głód nakręca bardziej. Ostatnio marzenia: "Jeszcze trochę i młoda kapustka, bób, fasolka, kalafio
13 w piątek spędziłam naprawdę fajny dzień i nie jestem przesądna ale ten wtorek w historii choroby musi być dobry innego wyjścia nie ma
OdpowiedzUsuńJakaś nietypowa jestem. Nie dość,że lubię labę poniedziałkową, skoro w niedzielę gotuję na następny dzień, to jeszcze trzynasty dla mnie jest przyjazną liczbą. Czegóż chcieć więcej? Do tego mam pogodę ducha, więc staram się szukać szczęścia w każdej złej chwili.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.